Widmo rosyjskiej interwencji straszy Białoruś. "Niczego nie można wykluczyć"

Coraz bardziej napięte są stosunki Moskwy z Mińskiem. Podczas gdy Alaksandr Łukaszenka stara się wybić na większą niezależność od swojego sąsiada, Rosja wysyła sygnały ostrzegawcze. Coraz częściej spekuluje się o krymskim scenariuszu dla Białorusi.

Kola bierze udział w oficjalnych spotkaniach ojca
Źródło zdjęć: © AFP

O tym, jak nerwowa atmosfera panuje w Mińsku, świadczyła piątkowa konferencja białoruskiego dyktatora. Podczas trwającej siedem godzin "Wielkiej rozmowy z prezydentem" Łukaszenka wygłosił tyradę, w której wymienił całą litanię pretensji wobec Moskwy: oskarżył ją o złamanie porozumień w sprawie cen gazu i ropy, blokowanie importu białoruskiej żywności oraz nielegalne przywrócenie kontroli na wspólnej granicy, co było dla władz w Mińsku dużym zaskoczeniem. Zdaniem Łukaszenki, Białoruś "może przeżyć bez rosyjskiej ropy", bo jest niezależnym państwem. Wezwał też do aresztowania Siergieja Dankwerta, szefa rosyjskiej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossiełchoznadzoru), którego obwinił o szkodzenie białoruskiej gospodarce poprzez blokowanie importu żywności. I choć, jak powiedział Łukaszenka, Rosjanie "nie widzą takiego państwa jak Białoruś", to podkreślił, że przewodzi niepodległemu i niezależnemu krajowi, który "pozycjonuje się w środku Europy i Eurazji".

Próby retorycznego dystansowania się Łukaszenki od Rosji nie są niczym nowym: to stały element białoruskiej dyplomacji i jego prób balansowania między Wschodem i Zachodem. Ale obecna sytuacja wydaje się wyjątkowa ze względu na siłę jego słów i stopień napięć między krajami pozostającymi w formalnym Związku Rosji i Białorusi. Od czasu aneksji Krymu przez Rosję, Mińsk znajduje się w delikatnej pozycji zależności gospodarczej od Rosji, potęgowanej pogarszającą się sytuacją gospodarczą oraz obaw przed imperialnymi zakusami wielkiego sojusznika. W ostatnim czasie Łukaszenka coraz wyraźniej próbuje podkreślić swoją niezależność: pod koniec grudnia Białorusin nie wziął udziału w szczycie Unii Eurazjatyckiej w Sankt-Petersburgu. Tydzień temu zaś określił wojnę w Donbasie jako walkę o niezależność "bratniej Ukrainy", dodając że "nie możemy dopuścić do tego, abyśmy teraz musieli walczyć o niepodległość". Od dłuższego czasu białoruski dyktator stara się też ułożyć lepsze warunki z Zachodem i stawia opór rosyjskim
planom rozmieszczenia bazy sił powietrznych na Białorusi.

Taka postawa zdecydowanie nie podoba się Moskwie, co budzi obawy o jej przyszłe plany wobec Białorusi. Kiedy w Mińsku zdecydowano o zniesieniu obowiązku wizowego dla obywateli 80 państw, Rosja odpowiedziała przywróceniem kontroli granicznej między krajami, co wzbudziło oburzenie i alarm po stronie białoruskiej. Ale niepokój odczuwany na Białorusi jest znacznie większy. Na początku stycznia analityk Arsen Siwicki z Centrum Studiów Strategicznych i Polityki Zagranicznej, ośrodka uważanego za mający powiązania z białoruskim rządem, opublikował raport mówiący o rosyjskich planach interwencji na Białorusi. Przyczynkiem do takiego wniosku miała być informacja o zapowiadanym przez rosyjskie ministerstwo obrony 83-krotnym wzroście transportu kolejowego z Rosji na Białoruś w tym roku, który ma związek z planowanymi na jesień wielkimi ćwiczeniami wojskowymi "Zapad-17". Według niektórych ekspertów - związanych zarówno z reżimem, jak i opozycją - może to posłużyć jako pretekst do rosyjskiej interwencji. Coraz częściej i
otwarciej zadawane pytanie brzmi: co jeśli rosyjskie wojska nie opuszczą Białorusi po ćwiczeniach?

- Wtedy opcje Łukaszenki byłyby bardzo ograniczone - mówi WP Aleks Kokczarow, białoruski analityk ośrodka IHS Jane's w Londynie.

Temperaturę w Mińsku dodatkowo podniosła informacja podana w środę przez prokremlowską i nacjonalistyczną agencję informacyjną Regnum, znaną z informacyjnych wrzutek i prowokacji. Agencja podała, że Białoruś przygotowuje się do opuszczenia Unii Eurazjatyckiej i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Jak mówi w rozmowie z WP Ryhor Astapenia, ekspert Centrum Ostrogorskiego, taki ruch prawdopodobnie stanowiłby dla Rosji przekroczenie "czerwonej linii" i spowodował interwencję.

- Łukaszenka oczywiście nie zamierza opuszczać tych organizacji czy Państwa Związkowego. Nie chce jednak tej integracji, czy to w wymiarze wojskowym czy politycznym pogłębiać. Białorusi zależy tylko na tym, by poszerzać stosunki gospodarcze i - w skrócie mówiąc - otrzymywać z Moskwy więcej pieniędzy - mówi analityk. Jak jednak dodaje, te oczekiwania stoją w sprzeczności z chęciami Kremla, który jest coraz mniej skory do subsydiowania białoruskiej gospodarki - tym bardziej, że rozwój infrastruktury wojskowej na zachodzie Rosji zmniejsza konieczność polegania na wojsku białoruskim.

Podczas piątkowej konferencji Łukaszenka wyśmiał teorie mówiące o rosyjskiej interwencji. - Czy naprawdę wierzycie że Rosja zwariowała i nie wie jak prowadzić wojnę? Tak, jej wojska będą tu podczas ćwiczeń, ale potem sobie stąd pójdą! - przekonywał dyktator.

Według większości analityków zbrojna interwencja jest rzeczywiście mało prawdopodobna ze względu na rachunek zysków i strat takiej decyzji z perspektywy Moskwy. Działania Rosji są interpretowane jako próba wywarcia nacisku, by "przywołać do porządku" niepokornego sojusznika.

- Chodzi o to, by pokazać Łukaszence miejsce w szeregu. Plan minimum to osłabić go do tego stopnia, by ponownie był uległy. Plan maksimum to aneksja lub wymiana kierownictwa - mówi Aleh Barcewicz, białoruski dziennikarz i aktywista.

Jednak zdaniem Kokczarowa ta ostatnia opcja jest mało realna.

- Owszem, Putin może być niezadowolony z ostatnich działań Łukaszenki, który chce bardziej wyważyć obecne relacje, ale prawda jest taka że nie ma żadnego alternatywnego kandydata, który mógłby go zastąpić. Rosja będzie używać handlu, informacji i energii jako broni mającej "zmiękczyć" Łukaszenkę i zmusić go do ustępstw, np. w sprawie baz wojskowych - uważa analityk. Jak dodaje, bezpośrednia interwencja ściągnęłaby na Rosję ryzyko dodatkowych sankcji w czasie, kiedy pojawiają się coraz większe szanse na zniesienie dotychczasowych. - Zresztą wystarczy wyobrazić sobie, jak na takie działania zareagowałyby państwa bałtyckie, jeśli miałyby rosyjskie czołgi niedaleko Wilna czy Dyneburga - mówi ekspert.

Podobnego zdania jest Astapenia. Ale, jak zastrzega, od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę analitycy powinni znacznie ostrożniej wypowiadać definitywne sądy na temat rosyjskich zamiarów.

- Wydaje się, że Rosja nie ma interesu, by podjąć interwencję. Ale po aneksji Krymu nie jesteśmy w stanie tego wykluczyć - mówi Białorusin. - Rosyjska machina propagandowa została zbudowana w taki sposób, że w każdym momencie może zostać uruchomiona. Cała narracja już jest gotowa, wojska są gotowe i na tym polega cały problem - dodaje.

Wybrane dla Ciebie

"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Katastrofa śmigłowca w USA. Nikt nie przeżył
Katastrofa śmigłowca w USA. Nikt nie przeżył
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Zmasowany atak na Kijów. Kula ognia nad miastem, są ofiary śmiertelne
Zmasowany atak na Kijów. Kula ognia nad miastem, są ofiary śmiertelne
Rodzina RFK Kennedy'ego Jr. wzywa do jego rezygnacji
Rodzina RFK Kennedy'ego Jr. wzywa do jego rezygnacji
Tragiczny finał poszukiwań żołnierza Kanady na Łotwie. Znaleziono ciało
Tragiczny finał poszukiwań żołnierza Kanady na Łotwie. Znaleziono ciało