Wiceszefowa KRRiT atakuje TVN24. "Nierzetelny, nieobiektywny i jednostronny obraz świata wbrew zobowiązaniom koncesyjnym"
Teresa Bochwic w rozmowie z Wirtualną Polską nie wyklucza, że 26 września TVN24 przestanie nadawać w związku z wygaśnięciem koncesji. Według wiceszefowej KRRiT stacja będzie mogła wówczas przenieść program na antenę TVN24 Biznes i Świat. Bochwic w ostrych słowach krytykuje stację. We wtorek sejmowa komisja kultury zajmuje się "Lex TVN".
Patryk Michalski, Wirtualna Polska: Jakie są możliwości wyjścia z impasu wokół koncesji dla TVN24?
Teresa Bochwic, wiceprzewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: Jeżeli do 26 września nie uda się zakończyć postępowania ze względu na brak wymaganej większości głosów, wówczas koncesja wygaśnie. Wtedy też TVN ponownie mógłby wystąpić o koncesję.
Ale wówczas TVN24 przestanie nadawać. Koncesja wygasa za niespełna 2 miesiące…
TVN ma też inne liczne koncesje, np. TVN24 Biznes i Świat. Już teraz nadaje tu powtórki programu TVN24 i tam mógłby tymczasowo przenieść program. Stacja miałaby wówczas czas na drogę odwoławczą. Z ustawy o radiofonii i telewizji wynika, że własność zagraniczna musi być ograniczona do 49 proc. To nie wymaga likwidowania spółki, chodzi o dostosowanie stosunków właścicielskich wymaganych w ustawie.
Jakie, według pani, byłoby najlepsze rozwiązanie?
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest przestrzeganie zapisów ustawy, ograniczających kapitał zakładowy spółek do 49 proc. Tymczasem amerykański właściciel TVN posiada 100 proc. udziałów. Te zapisy powinny być uściślone, co się właśnie dzieje w Sejmie. Istnieje propozycja przewodniczącego KRRiT, która zakłada, że nadawcy satelitarni, kablowi czy internetowi mogliby prowadzić swoją działalność na podstawie 10-letniego zezwolenia, a nie udzielonej koncesji.
Zaznaczam, że nadawcy powinni przestrzegać warunków koncesji. Uważam, że TVN wielokrotnie je naruszał. To się nie godzi telewizji informacyjnej. Mamy 20 wezwań do TVN o zaniechanie i przestrzeganie ustawy m.in. o prawie prasowym oraz obowiązków wynikających z koncesji. Na przykład kiedyś stacja nadała program, z którego wynikało, że profesor Binienda [Wiesław Binienda – były wiceszef podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza – red.] nie umie liczyć do ośmiu. Poświęcono na to 40 minut. To jest śmieszne, ale to zjawisko jest szersze. W TVN24 jest budowany nierzetelny, nieobiektywny i jednostronny obraz świata wbrew zobowiązaniom koncesyjnym.
Co wspólnego ma kwestia koncesji z zastrzeżeniami, o których pani mówi? Gdyby TVN24 była mniej krytyczna wobec władzy, łatwiej mogłaby dostać koncesję?
Z mojego punktu widzenia krytyczny stosunek do władzy nie ma znaczenia, świadczy o pluralizmie na rynku mediów. Ale podkreślam, że jest 20 postępowań, które były wytoczone TVN24 z powodu licznych, corocznie składanych skarg.
Z pewnością jest jeszcze też dużo skarg wobec TVP...
Tak, są skargi i postępowania również wobec innych stacji, także TVP.
Co, jeśli koncesja wygaśnie, a poprawek proponowanych przez KRRiT nie uda się uchwalić?
Kiedyś chciałam być wróżką, ale to się nie udało. To jest zgadywanie przyszłości. Po drodze może się wydarzyć wiele rzeczy, które trudno przewidzieć.