Wiceszef MSZ odwołany. Podpadł Kaczyńskiemu?

"Gazeta Wyborcza", powołując się na trzy niezależne od siebie źródła, podała, że Piotr Wawrzyk straci stanowisko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Urzędnicy mieli nieoficjalnie mówić, że "posprzątał biurko".

MSZ oficjalnie potwierdził, że premier Mateusz Morawiecki 31 sierpnia odwołał Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu. Dodano, że "powodem tej decyzji był brak satysfakcjonującej współpracy".

"GW" podała, że na ostatnim posiedzeniu Sejmu Piotr Wawrzyk usiłował się "nerwowo dopchać" do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by o czymś porozmawiać. Posiedzenie miało miejsce w środę, dzień przed ogłoszeniem przez partię "jedynek" na listach wyborczych. A wiadomo, że negocjacje w tych sprawach trwały niemal do ostatniej chwili.

Wawrzyk "jedynki" nie dostał, ale "GW" podaje, że jego miejsce na liście w ogóle jest niepewne. Prezes jest wściekły m.in. za rozporządzenie o ułatwieniach dla pracowników zagranicznych, m.in z krajów Bliskiego Wschodu. Dokument został wykorzystany w kampanii wyborczej między innymi przez Donalda Tuska.

Wawrzyk miał startować z województwa świętokrzyskiego. Miał otrzymać trzecie lub piąte miejsce. Nieoficjalnie działacze PiS zastanawiają się, czy nie zostanie zdegradowany lub w ogóle wypadnie z listy. Trudno będzie mu także prowadzić kampanię z ciężarem bycia świeżo zdymisjonowanym ministrem.

- Dla startującego z jedynki prezesa zapewne taki Wawrzyk byłby obciążeniem, bo każdy kontrkandydat wyciągnąłby go jako argument przeciwko niemu - mówi jeden z polityków PiS w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Piotr Wawrzyk to politolog i prawnik, w latach 2018-2019 był podsekretarzem stanu w MSZ, a od 2019 roku pełnił funkcję sekretarza stanu. W 2019 roku został posłem, wybranym z list PiS. Wcześniej Wawrzyk przez kilkanaście lat był związany z Polskim Stronnictwem Ludowym.

Czytaj więcej:

Nagły zwrot. Małgorzata Zych poza paktem senackim

"Ja się nie boję". Gliński wzywa Tuska do debaty