Wiceszef MSZ krytykuje decyzję Tomasza Grodzkiego
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz odniósł się do grudniowego spotkania marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i ambasadora Rosji w Warszawie Siergieja Andriejewa. Jak podkreśla, Grodzki nie konsultował go z nikim z resortu spraw zagranicznych.
Przydacz odpowiedział na wpis Dominiki Długosz, w którym dziennikarka "Newsweeka" pisze, że Grodzki konsultował z MSZ tematy poruszane na spotkaniu z Andriejewem. Twierdzi również, że Andrzej Duda wykorzystał je, by nie zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
"Marszałek Senatu nie uzgadniał spotkania z pionem wschodnim MSZ, tylko poinformował, że zamierza się spotkać z ambasadorem Rosji. Zasugerowaliśmy niższy poziom spotkania (zasada wzajemności). Sugestii nie uwzględniono. Do spotkania doszło. Na szczeblu marszałka. Z wyraźnej jego woli" - odpowiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Przypomnijmy, marszałek Grodzki rozmawiał z rosyjskim dyplomatą 19 grudnia. Tematem spotkania były m.in. "relacje między Polską a Rosją oraz możliwość odnowienia współpracy na szczeblu izb wyższych parlamentów obu krajów".
"Marszałek Senatu zaznaczył, ze oczekiwania Polski wobec Rosji nie zmieniły się: nadal oczekujemy pilnego zwrotu wraku TU-154, pełnej realizacji postanowień mińskich i Formatu Normandzkiego, otwarcia rynku rosyjskiego dla polskich towarów eksportowych oraz odnalezienia i udostępnienia dokumentów z rosyjskich archiwów dotyczących obławy augustowskiej i miejsca pochówku jej ofiar" - czytamy w komunikacie Senatu. Andriejew określił natomiast spotkanie jako "trudne, ale poprawne".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl