ŚwiatWiceszef MSW: Polska nie zobowiązała się do przyjęcia żadnych uchodźców ponad deklarowane 2 tys.

Wiceszef MSW: Polska nie zobowiązała się do przyjęcia żadnych uchodźców ponad deklarowane 2 tys.

Uchodźcy to nie jest problem tego rządu ani następnego rządu, ale wszystkich rządów na przestrzeni wielu lat. W tej sprawie musimy mówić jednym, silnym głosem - powiedziała w Sejmie minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska. Szefowa MSW przedstawiła informację dotyczącą uchodźców na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji: spraw wewnętrznych i do spraw Unii Europejskiej. Wiceminister spraw wewnętrznych dodał, że Polska na razie nie zobowiązała się do przyjęcia żadnego nowego uchodźcy ponad deklarowane wcześniej 2 tys.

Wiceszef MSW: Polska nie zobowiązała się do przyjęcia żadnych uchodźców ponad deklarowane 2 tys.
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 15:37

Minister podkreśliła, że wojna domowa w Syrii, szacowana liczba ponad 4 mln uchodźców i sytuacja państw tranzytowych - to główne czynniki stymulujące proceder nielegalnej migracji, "czego efektem jest obecna katastrofa".

- Nikt nie może obojętnie przejść obok tego dramatu i chować głowy w piasek. Dzisiaj w Polsce musimy wołać jednym, silnym głosem - powiedziała.

Dodała, że ważne jest to mimo zbliżających się wyborów, bo "to nie jest problem tego rządu ani następnego rządu, ale wszystkich rządów na przestrzeni wielu lat".

"Polska gotowa na napływ uchodźców"

Według Piotrowskiej gotowość służb w sytuacji napływu uchodźców sprawdzono i potwierdzono podczas największych ćwiczeń wszystkich sił MSW od lat 70. w kwietniu 2014 roku, w okolicach Radomia. Jak podkreśliła, służby wiedzą, jak wdrażać plan i mają do tego instrumenty. Mogą też przenieść działania z granicy wschodniej na południową.

- Nasze deklaracje są poparte możliwościami. Polska ma strategię i program działań na taką ewentualność - zapewniała. Mamy wszelkie instrumenty - dodała szefowa MSW.

Jak podkreśliła, polskie służby zdały egzamin, gdy do Polski przyjechali uchodźcy z Donbasu. Nie rozumiem tych parlamentarzystów, którzy nigdy nie byli w Rybakach (gdzie przebywali uchodźcy z Donbasu - przyp. red.) mówią, że Polska nie zdała egzaminu - podkreśliła.

"Stawiamy UE konkretne warunki"

Zaznaczyła, że zgodnie z tym, co mówiła wcześniej premier Ewa Kopacz, Polska jest w stanie "zrobić więcej" niż przyjęcie zadeklarowanych 2 tys. uchodźców m.in. z Syrii.

- To nie liczba przyjmowanych uchodźców jest najważniejsza. (...) Ludzie uciekający przed prześladowaniami, wojną - to nie liczby - podkreślała, zaznaczając, że konieczne są długofalowe rozwiązania.

- Stawiamy konkretne warunki, które UE musi wypełnić. W tej polityce kluczowa jest właściwa polityka powrotowa - mówiła.

Dodała równocześnie, że "Polski nie stać na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych, którzy by chcieli nadużywać procedur azylowych". - Chcemy pomagać tym, którzy tego potrzebują - zaznaczyła.

Minister powiedziała też, że Polska zastrzega sobie pełną kontrolę nad weryfikacją osób przybywających do Polski. Zapewniła, że z tego obowiązku wywiązują się zarówno SG, jak i inne służby. Dodała również, że Straż Graniczna nie tylko monitoruje sytuację, ale jest też w gotowości na przyjęcie zwiększonej liczby osób.

"Polska na razie nie zobowiązała się do przyjęcia żadnego nowego uchodźcy"

Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk poinformował z kolei, że "Polska nie zobowiązała się do dnia dzisiejszego do przyjęcia żadnego uchodźcy ponad te 2 tys. zadeklarowane w lipcu". Przypomniał, że według nowej propozycji Komisji Europejskiej Polska miałaby przyjąć 9 287 uchodźców. - Trwa analiza dokumentów przesłanych nam w czwartek, kolejne materiały powinniśmy otrzymać w niedzielę - powiedział.

Zapewnił, że Polska ma przygotowany plan działania m.in. w zakresie działań Straży Granicznej. Zaznaczył, że w tym momencie nie ma zwiększonej aktywności imigrantów na południowych granicach.

Stachańczyk zwrócił uwagę, że opinia publiczna skupia się na liczbach osób, które mają zostać przesiedlone wewnątrz krajów członkowskich UE, jednak plan jest znacznie szerszy.

Jak wyjaśnił, plan KE zakłada też, że presja uchodźców na granice zewnętrzne Unii "przez jakiś czas jeszcze nie zmaleje", w związku z tym plan zakłada zdjęcie ciężaru z krajów granicznych, by rejestracja osób napływających i dalsze opiekowanie się nimi przełożyć na inne kraje. W tym czasie nastąpiłoby odblokowanie granic, gdzie powstałyby punkty rejestracyjne dla kolejnej fali ludzi. W tych punktach cudzoziemcy byliby dzieleni na uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Ci drudzy - jak mówił wiceminister - ostatecznie byliby odsyłani do krajów pochodzenia.

Według niego plan zakłada też wzmocnienie działań w polityce zagranicznej, by kraje tranzytowe ograniczyły migracje.

Powołując się na dane UNHCR, Stachańczyk podał, że w pierwszej połowie roku w krajach UE i z nią stowarzyszonych złożono 434 tys. wniosków o nadanie statusu uchodźcy. To liczba, której nie notowano od czasu wielkich konfliktów - mówił.

Polska w lipcu zadeklarowała, że w ciągu 2 lat przyjmie w ramach relokacji i przesiedleń łącznie 2 tysiące uchodźców - głównie obywateli Syrii i Erytrei (w ramach przesiedleń przyjętych będzie 900 osób, a w ramach relokacji 1 tys. 100 osób). Jednak we wtorek premier Ewa Kopacz powiedziała, że nasze możliwości są większe niż zadeklarowana liczba, ale podział obciążeń musi być częścią całościowego planu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Funduszowe żłobki
Agnieszka Lewandowska
Komentarze (19)