PolskaWiceprezydent USA Joe Biden zadzwonił do Donalda Tuska

Wiceprezydent USA Joe Biden zadzwonił do Donalda Tuska

Centrum Informacyjne Rządu poinformowało w komunikacie o rozmowie Donalda Tuska z wiceprezydentem USA Joe Bidenem. Rozmowa odbyła się po południu z inicjatywy amerykańskiej. Donald Tusk poinformował, że Polska nie będzie brała bezpośredniego udziału w ewentualnej akcji militarnej w Syrii.

Wiceprezydent USA Joe Biden zadzwonił do Donalda Tuska
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

09.09.2013 | aktual.: 10.09.2013 08:35

Jak wynika z komunikatu, wiceprezydent Biden przedstawił aktualną sytuację polityczną w kontekście użycia broni chemicznej w Syrii oraz działania, jakie administracja amerykańska planuje podjąć w porozumieniu ze społecznością międzynarodową. Premier Tusk stanowczo potępił użycie broni chemicznej.

Premier Tusk pozytywnie ocenił inicjatywę państw, sygnatariuszy oświadczenia potępiającego użycie broni chemicznej i zapowiedział poparcie Polski dla tego dokumentu.

Jednocześnie poinformował stronę amerykańską, że Polska nie będzie brała bezpośredniego udziału w ewentualnej akcji militarnej.

W piątek część uczestników szczytu G20 wydała oświadczenie, w którym potępia dokonany 21 sierpnia pod Damaszkiem atak chemiczny. Apeluje o zdecydowaną odpowiedź społeczności międzynarodowej na ten czyn i zaznacza, że "dowody wyraźnie wskazują" na sprawstwo syryjskiego rządu. Oświadczenie nie zawiera jednak wezwania do akcji zbrojnej.

Oświadczenie najpierw podpisało 11 krajów: USA, Australia, Kanada, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Francja, Japonia, Korea Południowa, Turcja i Arabia Saudyjska. W poniedziałek Biały Dom poinformował, że oświadczenie podpisało kolejne 14 państw, w tym Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

USA rozważają atak na cele w Syrii w odpowiedzi na użycie - w ich ocenie - przez reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada broni chemicznej 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku. Według ocen wywiadowczych USA atak spowodował śmierć ponad 1400 osób.

Administracja USA nie ustaje w zabiegach, by przekonać kongresmenów do zgody na ograniczoną interwencję w Syrii.

Sekretarz stanu USA John Kerry powiedział w poniedziałek, że dane wywiadowcze dowodzące, iż to reżim Asada użył gazów bojowych, są na tyle wiarygodne, że "można ich użyć w dowolnym sądzie".

Szef amerykańskiej dyplomacji dodał, że prezydent Syrii Baszar al-Asad może zapobiec interwencji zbrojnej USA, jeśli przekaże wspólnocie międzynarodowej całą swą broń chemiczną. Zastrzegł jednak, że syryjski prezydent nie jest gotów na takie rozwiązanie.

Również w poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zaapelował do Syrii o umieszczenie pod kontrolą międzynarodową jej arsenału chemicznego, aby później go zniszczyć.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf poinformowała, że Stany Zjednoczone starannie rozważą propozycję Rosji złożoną Syrii w sprawie objęcia syryjskiej broni chemicznej kontrolą międzynarodową, ale są "mocno sceptyczne" w sprawie tej oferty. Przypomniała, że w przeszłości Syria konsekwentnie odmawiała zniszczenia swojego arsenału chemicznego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)