Wiceprezes PSL musi przeprosić
Wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i
szef lubelskiej organizacji PSL, eurodeputowany Zdzisław Podkański,
ma przeprosić kandydata na senatora Stanisława Rapę i sprostować
nieprawdziwe informacje, które podawał w liście do wyborców,
jakoby Rapa został wykluczony z PSL.
20.09.2005 | aktual.: 20.09.2005 18:32
W istocie Rapa sam wystąpił ze Stronnictwa w lutym 2004 r., zaś nieprawdziwe informacje rozsyłane przez Podkańskiego zaszkodziły jego dobremu imieniu - uznał Sąd Okręgowy w Lublinie, który rozpatrywał skargę w trybie wyborczym.
Podkański ma zamieścić stosowne oświadczenie w "Gazecie Wyborczej", "Tygodniku Zamojskim", "Słowie Podlasia" oraz programie Radia Lublin i programie pierwszym TVP.
Stanisław Rapa, znany w regionie były działacz ZSL i PSL, startuje w wyborach do Senatu w okręgu nr 7 w Chełmie, zgłoszony przez komitet "Lubelszczyzna - Senat 2005". Drugim kandydatem tego komitetu jest Henryk Makarewicz, który uważa się za członka PSL. Podkański wysłał do ludowców w regionie list, w którym wzywał, aby nie głosowali na Makarewicza i Rapę. Napisał, że zdradzili oni PSL i zostali wykluczeni z szeregów Stronnictwa na mocy statutu, gdyż nie mają zgody władz partii na kandydowanie.
Rapa podał Podkańskiego do sądu w trybie wyborczym. Zażądał przeprosin i sprostowania. Argumentował, że wystąpił z PSL z własnej inicjatywy półtora roku temu, a więc nie mógł być teraz wykluczony. Podkański w odpowiedzi napisał do sądu, że chodziło mu o poinformowanie wyborców, że Rapa nie jest członkiem PSL, bo reklamuje się on jako działacz ruchu ludowego.
Sąd przyznał rację Rapie. Stwierdzenie o wykluczeniu spośród członków Stronnictwa jest jednoznaczne z naruszeniem obowiązków członka, a to jest postrzegane negatywnie i może wpływać na wynik wyborczy. Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o negatywnym zabarwieniu zawsze narusza dobre imię i wizerunek osoby, której te informacje dotyczą - powiedziała uzasadniając orzeczenie sędzia Jolanta Szymanowska.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Strony mogą się od niego odwołać w ciągu 24 godzin do sądu apelacyjnego, który ma znów 24 godziny na rozpoznanie sprawy.
Podkański nie przyszedł do sądu, gdyż przebywa w Brukseli. Sąd nie przyjął pełnomocnictwa udzielonego szefowi sztabu wyborczego PSL Janowi Łopacie, ponieważ było nadesłane faksem. Łopata powiedział, że prawdopodobnie Podkański będzie się odwoływał.
Nie został prawidłowo zawiadomiony, bo tylko faks z sądu przyszedł do biura PSL w Lublinie i informacja trafiła do niego, gdy był już w Brukseli. Nie mógł być osobiście ani przekazać oryginału pełnomocnictwa i jego argumentów zabrakło w sądzie - powiedział Łopata.