Wiceminister sprawiedliwości: trudno mówić, że to byli policjanci. To byli bandyci w mundurach
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapewnił, że sprawa śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie nie zostanie "zamieciona pod dywan".
- To jest skandal, to absolutnie zasługuje na jak najwyższe potępienie - skomentował w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w programie „Jeden na jeden” TVN24 rażenie skutego mężczyzny paralizatorem wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. - Trudno mówić, że to byli policjanci. To byli bandyci w mundurach i to bez dwóch zdań - ocenił Warchoł.
- Prokuratura ma czyste ręce. Prowadzi sprawnie postępowanie, analizuje wszystkie wnioski i na te wnioski przystaje. Tutaj absolutnie nie ma mowy o żadnym zaniechaniu - stwierdził Marcin Warchoł w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w "Jeden na jeden" w TVN24, komentując sprawę śmierci Igora Stachowiaka.
Warchoł zapowiedział, że sprawa śmierci 25-latka zostanie wyjaśniona w ciągu dwóch, trzech miesięcy. - Prokuratura ma czyste ręce. Prowadzi sprawnie postępowanie, analizuje wszystkie wnioski i na te wnioski przystaje. Tutaj absolutnie nie ma mowy o żadnym zaniechaniu - stwierdził wiceminister. - Sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. Dobrze, że nagranie zostało opublikowane, ujawnione - zaznaczył.
Zdaniem gościa TVN24 opozycja zrobiła ze sprawy śmierci Igora Stachowiaka happening, domagając się dymisji wiceministra Jarosława Zielińskiego, co jest "nieporozumieniem". Zdaniem Warchoła "mechanizm kontrolny w policji, wewnętrzny nadzór tutaj zawiódł" i jest to problem powszechny, występujący od lat, niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje w Polsce władzę.
Warchoł dopytywany, dlaczego wobec policjanta, który używał paralizatora, uruchomiono procedurę zwolnienia dopiero teraz, powiedział, że jest to pewien problem systemowy, "który występuje, podobnie jak w sądach, także w policji". - Źle pojmowana solidarność korporacyjna, zawodowa, tak jak w sądach, tak samo w policji tu niestety kładzie się cieniem na tej sprawie - stwierdził Warchoł. - Kruk krukowi oka nie wykole. Sam widziałem to wielokrotnie. Pisałem skargi w imieniu klientów, w imieniu obywateli, jeszcze w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich - i te skargi często trafiały w próżnię. To jest rzeczywiście problem - ocenił.
W maju ub. roku. 25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany na wrocławskim rynku jako poszukiwany za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.
W sobotę TVN24 wyemitowała nagrania zarejestrowane w komisariacie tuż przed śmiercią mężczyzny. Z materiału wynika, że wobec zatrzymanego, skutego kajdankami mężczyzny, kilkakrotnie użyto paralizatora, co nagrała kamera z tego urządzenia.
Sprawę bada prokuratura w Poznaniu.