Wiceminister sprawiedliwości stał za hejtem wobec sędziów? Burza po tekście portalu
Jak ustalił Onet wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za zorganizowaną akcją internetowego hejtu wymierzonego w sędziów ze Stowarzyszenie "Iustititia". Według portalu podsekretarz stanu miał udostępnić m.in. prywatny adres szefa "Iustiti" prof. Krystiana Markiewicza.
Zgodnie z ustaleniami Onetu Piebiak miał być w bezpośrednim kontakcie z internautką znaną pod nickiem "Emilia". Kobieta miała zaoferować wiceministrowi zorganizowaną akcję oczerniania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą sądownictwa przeprowadzaną przez Prawo i Sprawiedliwość. "Emilia" prywatnie ma być związana z pracownikiem Krajowej Rady Sądownictwa. Mężczyzna wcześniej miał pracować w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Na główny cel obrano szefa Stowarzyszenia "Iustitita" prof. Krystiana Markiewicza. Akcja miała opierać się na anonimowej historii zawierającej plotki, pogłoski i domysły na temat jego życia prywatnego, w tym intymnych kontaktów z kobietami oraz sposobów budowania swojej pozycji w środowisku sędziowskim.
Według Onetu "Emilia", w porozumieniu z zastępcą Zbigniewa Ziobry, miała anonimowo rozsyłać kompromitujące materiały dot. życia prywatnego sędziego do mediów, wszystkich oddziałów Stowarzyszenia "Iustitia" oraz na jego prywatny adres domowy (ten według ustaleń portalu miała otrzymać od samego Piebiaka).
- Kiedy ten anonim dostałem, na początku poczułem zwykłe zaskoczenie - przyznał sędzia Markiewicz. - To nie tylko naruszenie mojego prawa do prywatności, ale też moich dóbr osobistych. A zaskoczenie było zwyczajne, ludzkie i naiwne, dotyczące tego, jak daleko mogą posunąć się urzędnicy państwowi, którzy obrali sobie kogoś za cel - dodał w rozmowie z portalem przewodniczący "Iustitii".
Dodatkowo minister Piebiak wraz z internautką miał przygotować atak medialny w TVP na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału "Iustitii". W jednym z programów interwencyjnych publicznego nadawcy wyemitowano materiał dotyczący sędziego z poznaną w internecie kobietą. Więcej o tej sprawie pisaliśmy TU.
Portal ustalił, że pracownicy resortu Zbigniewa Ziobry mieli mieć dostęp do konta na Twitterze "Emilii". Dzięki temu urzędnicy mogli skopiować historię wpisów, także tych wykasowanych. - Bardzo wstydzę się tego, co robiłam i że swoimi działaniami mogłam zaszkodzić co najmniej 20 sędziom - przyznała "Emilia" w rozmowie z Onetem.
- Słyszałem, że doszło do wycieku jakiejś korespondencji, ale nie wiem, co w niej jest, więc się nie będę na ten temat wypowiadał - stwierdził w rozmowie z Onetem wiceminister Piebiak. Przyznał, że "Emilię zna z Twittera".
- Czy konsultowała z panem operację wysyłania anonimów oczerniających sędziego Markiewicza? - dopytał portal. - Nie przypominam sobie naszych kontaktów w sprawie Markiewicza - stwierdził Piebiak.
W związku z tymi doniesieniami wysłaliśmy maila z pytaniami do Ministerstwa Sprawiedliwości. Czekamy na odpowiedź resortu.
Komentarze po publikacji portalu
"Szczęka opada" - napisał na Twitterze reporter Radia ZET.
"W normalnym kraju już powinno być po dymisji. I wiceministra, i ministra" - stwierdził Dariusz Ćwiklak z "Newsweeka".
"Ależ bagno...." - dodał na Twitterze Konrad Piasecki z TVN24.
"W normalnym kraju Ziobro właśnie pisałby swoje oświadczenie o podaniu się do dymisji. W Polsce już się pisze narracja o kolejnym ataku kasty na niezłomnych" - pisze blogerka Kataryna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Onet