Wiceminister o pominięciu Polski w Berlinie. Przekazał jasno
- Niezależnie od powodów, jakie nim kierowały, jest to błąd - przekazał we wtorek Władysław Teofil Bartoszewski, pytany o kwestię pominięcia Polski podczas spotkania w Berlinie przez Olafa Scholza. Wiceszef MSZ podsumował jednak rozmowy, mówiąc, że "nic z nich nie wyszło".
Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski był we wtorek pytany w Radiu Zet o to, dlaczego kanclerz Olaf Scholz nie zaprosił Polski do Berlina.
Chodzi o spotkanie, do którego doszło w piątek i w którym brali udział prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. W planach spotkania były rozmowy na temat możliwości zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie oraz sytuacji na Bliskim Wschodzie.
- To trzeba pytać pana kanclerza, dlatego że to w końcu gospodarz zaprasza i decyduje, kogo chce zaprosić, a kogo nie - odpowiedział na pytanie wiceszef MSZ, który chwilę potem dodał:
- Niezależnie od powodów, jakie nim kierowały, jest to błąd, dlatego że nie można mówić o Ukrainie bez Ukraińców - a pan prezydent Wołodymyr Zełenski nie był zaproszony - nie można też mówić o Ukrainie bez kraju, przez który przechodzi 90 proc. wszystkich materiałów - wojskowych, humanitarnych, handlowych do Ukrainy, bo to jest fikcja - kontynuował Bartoszewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nic z tego spotkania nie wyszło"
Dopytywany o to, czy nie przywiązujemy zbyt dużej wagi do tego spotkania, wiceminister przekazał, że "nic z tego spotkania nie wyszło".
- Nie ma oferty pokojowej, dlatego że w tej chwili nie ma szansy na pokój, bo Rosja go nie chce - przekazał, podkreślając: - Rosja może osiągnąć pokój jutro, jeżeli dzisiaj ogłosi, że wyprowadza swoje wojska z okupowanych terenów i zaprzestaje agresywnej działalności na Ukrainę, ale Rosja ma inny plan.
"Każdy gra w swoją grę"
Na pytanie o to, czy to, że prezydent Zełenski nie przekazał Polsce tajnych aneksów do swojego planu pokojowego, było w porządku, Bartoszewski powiedział: - To jest niewłaściwe, dlatego że jesteśmy państwem, które od samego początku i to bardzo skutecznie pomagało Ukrainie.
- Wysyłaliśmy im czołgi, samoloty i cały czas byliśmy adwokatem politycznym Ukrainy - podkreślił.
Jak jednak chwilę potem dodał, "każdy gra w swoją grę". - To jest polityka, każdy chce coś ugrać kosztem innego, ale to jest niewłaściwe i do niczego nie prowadzi - podsumował.
Kto lepszym kandydatem? Bartoszewski nie odpowiedział
Bartoszewski zabrał też głos w kwestii nadchodzących wyborów prezydenckich. Zapytany o to, czy Radosław Sikorski jest lepszym kandydatem na prezydenta od Rafała Trzaskowskiego, po długim zastanowieniu odpowiedział pytaniem: - A może inny kandydat?
Dopytywany o tę kwestię, odparł potem: - Trzecia Droga najprawdopodobniej wystawi swojego kandydata i będzie nim Szymon Hołownia, więc trudno, żebym uważał, że ktoś jest lepszy od niego, skoro będziemy go popierać.
Na pytanie o to, czy obecny premier rozważa jeszcze osobisty start w wyborach, przekazał, że "o tym wie tylko pan Donald Tusk". Nawiązując do niedawnych słów Marka Sawickiego, który zapewniał, że premier wystartuje, wiceszef MSZ przekazał: - Marek Sawicki wie wszystko, ale nie wszystko dokładnie.
Czytaj też: