Sikorski o zatrzymanym sabotażyście. Zdradził, co powiedział
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że niedoszły sabotażysta przyznał się do działania na zlecenie rosyjskich służb specjalnych, które nakazały mu podpalenie we Wrocławiu. - Mamy inne takie podpalenia w całej Europie i wiemy o rosyjskich planach kolejnych podpaleń - wskazał Sikorski.
"Gazeta Wyborcza" informowała w minionym tygodniu, że 51-letni obywatel Ukrainy oskarżony o współpracę z rosyjskim wywiadem i przygotowywanie podpalenia wrocławskiej fabryki farb poszedł na układ z prokuraturą.
Chciał dobrowolnie poddać się karze i uzgodnił z wrocławskimi śledczymi wyrok trzech lat więzienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wrocławski sąd okręgowy nie zaakceptował jednak ugody zawartej między prokuraturą a oskarżonym. Według sądu ustalona kara trzech lat więzienia jest zbyt łagodna.
W konsekwencji wniosek o karę upadł i prokuratura musi wnieść nowy akt oskarżenia. Proces będzie prowadzony w trybie zwyczajnym, z przesłuchiwaniem świadków i analizowaniem dowodów.
Obywatel Ukrainy został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW 31 stycznia 2024 roku. Dwa dni później sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Planował - jak przekazywała Agencja - "podpalanie obiektów na terenie miasta Wrocławia, które znajdują się w bliskiej odległości od elementów infrastruktury o znaczeniu strategicznym".
Seria podpaleń w całej Europie
W ubiegłym tygodniu agencja dpa podała, że zdaniem niemieckiego kontrwywiadu Rosja najprawdopodobniej stała za incydentem związanym z wyposażoną w zapalnik przesyłką lotniczą. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i opóźnieniom lotów paczka wywołała pożar w magazynie firmy kurierskiej, a nie na pokładzie samolotu.
Brytyjski dziennik "The Guardian" informował również, że wydział antyterrorystyczny londyńskiej policji metropolitalnej bada, czy rosyjscy szpiedzy umieścili urządzenie zapalające w samolocie lecącym do Wielkiej Brytanii i czy miało to związek z podobnym zdarzeniem w Niemczech. Jak pisał "The Guardian", brytyjscy śledczy podejrzewali, że urządzenie jest częścią szerszej kampanii prowadzonej przez rosyjskich szpiegów w całej Europie. Kilka dni wcześniej szef brytyjskiego kontrwywiadu Ken McCallum ostrzegał, że rosyjski wywiad wojskowy GRU wydaje się mieć "misję generowania chaosu na brytyjskich i europejskich ulicach".
Źródło: PAP/WP