Konserwatyści wierzą w fake newsy? Są wyniki badań z USA
Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Ohio opublikowali analizę dotyczącą powiązania fake newsów z preferencjami wyborczymi. Z badań wynika, że prawicowy elektorat ma większą skłonność do wiary w nieprawdziwe informacje. - Szeroko rozumiane poglądy konserwatywne często oparte są na skrajnych wartościach, które sprowadzają się do bardzo prostych schematów - tłumaczy w rozmowie z WP dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego.
03.06.2021 18:25
Wyniki badań Kelly'ego Garretta i Roberta Bonda z Uniwersytetu Stanu Ohio opublikowano w środę w czasopiśmie "Science Advances". "Teoria, że amerykańscy konserwatyści są wyjątkowo skłonni do błędnych wyobrażeń, jest szeroko rozpowszechniony, ale nie został poddany systematycznej ocenie" - czytamy we wstępie publikacji.
Badaczom udało się wypracować specjalny algorytm, który raportował zaangażowanie użytkowników mediów społecznościowych. W badaniu wzięło udział 1200 wolontariuszy, którzy dodatkowo zgłaszali swoje uwagi i odczucia względem zbieranych danych. Całość odbywała się przez sześć miesięcy, między styczniem a czerwcem 2019 roku.
"Co dwa tygodnie zbieraliśmy 5 tys. wiadomości, które wywoływały w sieci najwięcej emocji. Każdy artykuł był dokładnie sprawdzany pod kątem autentyczności" - przekazali autorzy.
Po przeprowadzonej analizie Garrett i Bond doszli do wniosku, że rozpowszechniona teoria może być prawdziwa. "Stwierdzamy, że amerykańscy konserwatyści częściej niż liberałowie mają błędne przekonania. Przeprowadzone badania wskazują na wyraźne różnice ideologiczne. Konserwatyści częściej mają tendencję do traktowania fałszywych informacji jako prawdziwych" - czytamy we wnioskach.
Taki stan rzeczy może wynikać z faktu, że większość nieprawdziwych informacji promowanych w sieci jest zgodna z konserwatywnymi ideami. "Tylko 10 proc. analizowanych fake newsów było nastawionych na liberalne punkty widzenia" - tłumaczą naukowcy.
Cały artykuł badawczy (założenia, metodyka, wyniki) dostępny jest w języku angielskim tutaj.
Wiara w fake newsy. Eksperci: Mówimy tylko o pewnej tendencji
O stosunek do publikacji zapytaliśmy ekspertów z polskich uczelni. Zdaniem dr hab. Ewy Marciniak, politolożki z Uniwersytetu Warszawskiego, badania te nie są zaskakujące. Ważne jest jednak, aby podkreślać, że mowa jest tutaj jedynie o pewnych skłonnościach. - Absolutnie nie można powiedzieć, że wszyscy konserwatyści wierzą w teorie spiskowe i fake newsy - zaznacza.
- Ewentualna tendencja może wynikać z tzw. potrzeby domknięcia poznawczego, którą w 1994 roku opisali Webster i Kruglanski. Jeżeli ludzie mają wysoką potrzebę domknięcia poznawczego, to jednocześnie charakteryzują się powierzchownym przetwarzaniem informacji. Nie potrzebują weryfikować takich treści - tłumaczy członkini Komitetu Nauk Politycznych PAN.
Zjawisko może również mieć związek z wyszukiwaniem argumentów pod z góry określoną tezę. - Takim osobom wystarczy np. informacja, że szczepionka zabija albo powoduje zakrzepicę naczyń mózgowych. I kolejne wiadomości selekcjonują tak, żeby podtrzymać to pierwsze przekonanie - wyjaśnia prof. Marciniak w rozmowie z WP.
Wnioski naukowców z Ohio nie dziwią także dra Krzysztofa Grzegorzewskiego, medioznawcy z Uniwersytetu Łódzkiego. - Wartości związane z demokracją liberalną i państwami zachodu wymagają samodzielności myślenia, kalkulowania ryzyka oraz sprawdzania i weryfikowania faktów. Dlatego też grupa ta, polegając na własnym doświadczeniu, musi mierzyć się z zalewem różnego rodzaju informacji, do których podchodzi krytycznie - informuje badacz.
- Inaczej wygląda to często w przypadku prawicowych wyborców. Szeroko rozumiane poglądy konserwatywne mogą być oparte na prostych, skrajnych wartościach, które sprowadzają się do bardzo prostego schematu: wróg/przyjaciel - tłumaczy.
Dr Grzegorzewski zauważa pewne zależności pomiędzy oddziaływaniem fake newsów w USA i Europie. - W Polsce widać to na przykładzie szukania odpowiedzialnych za kryzys gospodarczy, który w oczach wielu spowodowała wyłącznie Platforma Obywatelska na czele z Donaldem Tuskiem. Innym przykładem mógłby być rzekomy cud gospodarczy wynikający jedynie z decyzji obecnego rządu i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. I tak jest to prezentowane w prawicowych mediach, gdzie często mamy do czynienia z uproszczonym, czarno-białym ukazywaniem świata - konkluduje w rozmowie WP medioznawca.