Prezydent już dawno przestrzegał, że jeśli strajk nie zostanie przerwany, dokona nacjonalizacji prywatnych przedsiębiorstw spożywczych. W Wenezueli od dawna brakuje podstawowych produktów żywnościowych i paliwa. Fabryka Coca-Coli jest pierwszym przedsiębiorstwem, do którego prezydent skierował podległe mu siły.
Uzbrojeni żołnierze przyjechali do miejscowości Valencia, w której mieści się zakład. Wtargnęli do środka i mimo protestów właścicieli, przeciwko którym użyli gazu łzawiącego, załadowali produkty fabryki na ciężarówki i odjechali.
Generał Luis Felipe Acosta dowodzący Gwardią Narodową wyjaśnił, że zabrane napoje zostaną rozprowadzone wśród ludzi zgodnie z zasadą, iż prawa ogółu są istotniejsze od praw jednostki. Po wypowiedzeniu tych słów generał chwycił za jedną z butelek i wypił jej zawartość. Opozycja uznała tę akcję za nielegalną. (reb)