Wenderlich: przy Czumie nie mogłem być harcownikiem
- Andrzej Czuma to człowiek z przepiękną biografią i prawnik najwyższej klasy. Czasami jednak zachowuje się zbyt emocjonalnie, nie potrafi znaleźć złotego środka w wielu sprawach – komentuje wybór nowego ministra sprawiedliwości Jerzy Wenderlich, poseł SLD.
22.01.2009 | aktual.: 22.01.2009 16:15
Wenderlich przyznaje, że niejednokrotnie miał okazję brać udział w debatach politycznych z udziałem nowego ministra. Jak go zapamiętał? – Jestem pod wrażeniem jego moralnego spojrzenia na wiele spraw i umiejętności argumentowania swoich przekonań. Ilekroć występowałem z nim w audycjach telewizyjnych, tylekroć byłem bardzo powściągliwy w swoich wypowiedziach. Miałem świadomość, że przy takim rozmówcy nie mogę być zwykłym harcownikiem – mówi poseł SLD.
Zdaniem Wenderlicha, jeśli Czuma powściągnie swój temperament polityczny będzie dobrym ministrem. Poseł pytany o to, czy jego zdaniem nowy minister będzie lepszy od poprzednika, mówi: - Czuma powinien wyciągnąć wnioski z błędów, jakie popełniał jego poprzednik. Choć minister Ćwiąkalski był profesjonalnym prawnikiem, to wielu spraw nie potrafił zakończyć. Poza tym miał niesamowite parcie na szkło. Sądzę, że pierwszą rzeczą, o której myślał rano, będąc jeszcze piżamie, było to, gdzie może spotkać najbliższą kamerę, przed którą mógłby opowiedzieć o tym, co mu się śniło - uważa poseł.
Jak dodaje Wenderlich wiele ze spraw, którymi Ćwiąkalski "absorbował opinię publiczną", nie doczekało się zakończenia. - Tak było z tematem śmierci Krzysztofa Olewnika. Minister kilka miesięcy temu zapowiadał, że wyjaśni wszelkie okoliczności tej tragedii. W praktyce, wszystko zostało zaniedbane. Mam nadzieję, że nowy minister wyciągnie z tego wnioski – akcentuje Wenderlich.
W opinii posła SLD, Andrzejowi Czumie nie będzie łatwo wyjaśnić, kto stał za morderstwem Olewnika. – Troje najważniejszych sprawców popełniło samobójstwa, więc nowy minister powinien zwiększyć nadzór nad sprawcami, którzy żyją. Sytuacja jest trudna, ale mam nadzieję, że minister się z nią upora. Trzymam za niego kciuki – mówi Wenderlich.
Wenderlich ma swoją hipotezę na temat powodu zmian na stanowisku ministra sprawiedliwości. - Usunięcie Ćwiąkalskiego, czy też pozwolenie mu na złożenie dymisji wypłynęło z PR-owskiej kalkulacji, że skoro Ćwiąkalski przestanie być ministrem to opinia publiczna zapomni o tym, co obiecywano w tym obszarze wymiaru sprawiedliwości – podsumowuje poseł SLD.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska