Węgrzy zarzucają dyrektorowi FBI "obraźliwe uogólnienie"
Zdaniem ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto niedawna wypowiedź szefa FBI Jamesa Comeya dotycząca roli Węgrów w Holokauście była "prymitywnym i obraźliwym uogólnieniem".
W wypowiedzi dla InfoRadio, Szijjarto zwrócił uwagę, że rząd Węgier zaprotestował wobec administracji USA przeciwko wypowiedzi Comeya. Według agencji MTI szef dyplomacji dodał, że Departament Stanu USA "postąpił słusznie", publicznie przepraszając za tę wypowiedź. MTI nie rozwinęła tego wątku.
Szijjarto podkreślił zarazem dobrą współpracę Węgier i USA w dziedzinie gospodarki i obronności oraz powiedział, że widać też znaczącą poprawę więzi politycznych.
Węgierskie MSZ wydało oświadczenie, w którym podkreślono, że słowa dyrektora FBI są odzwierciedleniem "zdumiewającej niewrażliwości i niedopuszczalnie powierzchownego podejścia". "U nikogo nie akceptujemy takich uogólnień i zniesławiania Węgier, narodu węgierskiego" - dodano.
Chodzi o przemówienie Comeya wygłoszone 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, a następnie przedrukowane w dzienniku "Washington Post" z okazji Dnia Pamięci o Holokauście.
- Dobrzy ludzie pomagali mordować miliony, podporządkowując się ideologii nazistów - powiedział m.in. Comey. Tłumaczył, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. - W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić - dodał.
Słowa szefa FBI skrytykowali przedstawiciele polskich władz. Ambasador USA w Polsce Stephen Mull w związku z wypowiedzią dyrektora FBI został wezwany do MSZ. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna powiedział, że oczekuje od władz USA zamknięcia sprawy wypowiedzi Comeya, która wywołała oburzenie w Polsce. Mówił, że liczy na przeprosiny za "niefortunne słowa".
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Marie Harf zapewniała, że intencją dyrektora FBI na pewno nie było sugerowanie, że Polska w jakiś sposób odpowiada za Holokaust. Unikała jednak odpowiedzi na pytanie, czy Polska usłyszy przeprosiny.