Stanowcze "nie" Węgier. Budapeszt odmawia NATO
Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto krytykuje NATO, za "przekraczanie czerwonych linii w sprawie Ukrainy". Węgierski dyplomata podkreślił, że jego kraj nie ma zamiaru uczestniczyć w tych działaniach.
06.04.2024 | aktual.: 06.04.2024 13:52
Polityk, który kilka dni temu uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Sojuszu w Brukseli uważa, że NATO od początku unikało wejścia do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i bezpośredniej konfrontacji z Rosją. W jego ocenie decyzje podjęte w Brukseli przybliżają jednak Sojusz do wojny.
Podczas spotkania w stolicy Belgii szef MSZ Węgier oświadczył, że jego kraj nie będzie uczestniczył w zadaniach wynikających ze zwiększonej roli koordynacyjnej NATO i nie zapewni im wsparcia finansowego. - Na terytorium Węgier nie mogą mieć miejsca żadne działania (...), które wynikałyby ze zwiększonej roli koordynacyjnej NATO w zakresie szkoleń i transferów broni - powiedział w środę Szijjarto.
Budapeszt na "nie" w sprawie funduszu dla Ukrainy
W rozmowie z Indexem podkreślił również, że Budapeszt sprzeciwia się stworzeniu funduszu dla Ukrainy w wysokości 100 mld euro, który miałyby finansować państwa członkowskie NATO proporcjonalnie do swego PKB. Zaznaczył też, że zachodnie dostawy broni dla Ukrainy nie dały jej sukcesu na polu bitwy. - Nie wiemy, co by się stało, gdyby Ukraińcy nie dostali broni. Pokój mógłby zostać już zawarty - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przekonaniu Szijjarto najbardziej zdeterminowane państwa Sojuszu chciałyby zaprosić Ukrainę do członkostwa w nim już podczas lipcowego szczytu w Waszyngtonie. Wiele krajów się jednak temu sprzeciwia, więc aby "dać coś Ukraińcom" w związku ze szczytem, "wymyślono działanie zastępcze w postaci zwiększenia roli koordynacyjnej NATO".
- W ciągu ostatnich dwóch lat NATO podjęło szereg decyzji i kroków, które wzmacniają przekonanie, że pierwotna funkcja NATO jako sojuszu obronnego ulega coraz większej erozji i że staje się ono sojuszem ofensywnym. Jest to całkowicie sprzeczne ze statutem NATO i intencjami jego założycieli - powiedział węgierski polityk.
Dodał jednak, że w przypadki ataku Rosji na któreś z państw Sojuszu, art. 5 powinien zostać uruchomiony.