"Węgierski premier powinien podać się do dymisji"
B. ambasador RP na Węgrzech prof. Maciej
Koźmiński uważa, że węgierski premier Ferenc Gyurcsany nieco się
"zagalopował" i w związku z tym powinien podać się do dymisji.
Wyemitowane w niedzielę w węgierskim radiu nagranie, w którym Gyurcsany mówi do kolegów partyjnych, że jego rząd za poprzedniej kadencji kłamał na temat stanu państwa i gospodarki, aby tylko utrzymać się przy władzy, stało się przyczyną antyrządowych demonstracji w Budapeszcie, w których protestowało tysiące Węgrów.
Tłum domagał się ustąpienia szefa rządu. Początkowo pokojowa demonstracja przed gmachem parlamentu przerodziła się w gwałtowne zamieszki. Zaatakowano gmach państwowej telewizji, spalono wiele samochodów, zdemolowano witryny sklepowe i wejścia do banków. Straty są ogromne.
Zdaniem prof. Koźmińskiego, wyemitowana w radiu wypowiedź premiera "w pełni uzasadnia jego dymisję i to natychmiastową". Tylko to mogłoby jakoś tę sprawę wyjaśnić. Im szybciej dojdzie do zmiany, tym lepiej- argumentował.
B. ambasador RP na Węgrzech podkreślił, że nie kwestionuje dojrzałości węgierskiej demokracji. Jego zdaniem, nie jest ona gorzej ugruntowana od tych w krajach sąsiednich.
Zdaniem prof. Koźmińskiego, choć obecne wydarzenia nie wpłyną "w sposób znaczący" na sytuację międzynarodową Węgier, to jednak nie jest to "tylko" wewnętrzna sprawa tego kraju. Może w ciągu jednego, dwóch dni to się wyjaśni, miejmy nadzieję, że w sposób pokojowy, że nie dojdzie do przelewu krwi- powiedział dyplomata.
Matti Vanhanen, premier Finlandii, która w tym półroczu przewodniczy Unii Europejskiej, powiedział we wtorek, że Wspólnota uważa protesty w Budapeszcie za sprawę wewnętrzną Węgier i "przynajmniej dzisiaj" nie podejmie żadnych działań.