Węgiel zapalił się pod ziemią w kopalni "Piekary"
Podziemny pożar, przejawiający się przede wszystkim zadymieniem wyrobiska i podwyższonym stężeniem gazów, odkryto w Zakładzie Górniczym "Piekary" w Piekarach Śląskich. Nikt z załogi kopalni nie ucierpiał.
05.03.2009 21:55
- Z zagrożonego rejonu 360 metrów pod ziemią bezpiecznie wycofano 10 pracujących tam górników - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska.
Pożar ma charakter endogeniczny, czyli powstał prawdopodobnie w wyniku samozagrzania się węgla. Takie pożary to naturalne zjawisko w górnictwie, zwalczane zwykle za pomocą tłoczenia do objętych pożarem wyrobisk tzw. gazów inertnych (np. azot, dwutlenek węgla) oraz odizolowaniu rejonu pożaru specjalnymi tamami przeciwwybuchowymi.
Jak powiedziała rzeczniczka, działania służące opanowaniu zagrożenia w piekarskiej kopalni prowadzone są zgodnie z procedurą obowiązującą przy akcjach ratowniczych. Nie ma jednak zagrożenia ani dla załogi kopalni, ani dla ratowników.
Poprzedni podziemny pożar odkryto w miniony wtorek w kopalni "Wirek", wchodzącej w skład kopalni "Halemba-Wirek". Po kilku godzinach udało się go opanować. Ściana, w pobliżu której doszło do pożaru, została wyłączona z wydobycia po tąpnięciu, do którego doszło w listopadzie ubiegłego roku. We wtorek rano pojawił się tam dym.
Najczęstszą metodą likwidacji podziemnych pożarów jest odcięcie dostępu powietrza w ich rejon poprzez postawienie specjalnych tam izolacyjnych i przeciwwybuchowych. Pożar wygasa wówczas samoistnie w ciągu kilku tygodni. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, na czym będzie polegała akcja pożarowa w "Piekarach".
W ubiegłym roku pożary endogeniczne miały miejsce także w Zakładzie Górniczym "Piekary" oraz kopalniach "Borynia", "Sobieski" i "Janina", a w poprzednim roku także w "Budryku", "Knurowie" i "Piekarach". Wówczas także nikomu nic się nie stało.