We Francji zniknie prawie półtora tysiąca domów
Władze lokalne w zachodniej Francji chcą wyburzyć co najmniej 1400 domów na terenach, gdzie ponad miesiąc temu przeszła nawałnica Xynthia - poinformowały media. Jak tłumaczy rząd, jest to konieczne z uwagi na zagrożenie życia mieszkańców.
Pięć miesięcy po przejściu w Europie gwałtownej nawałnicy Xynthia, w wyniku której zginęły we Francji 53 osoby, władze dwóch departamentów w zachodniej Francji, Wandei i Charente-Maritime, wyznaczyły "czarne strefy", zagrożone powodzią w wypadku kolejnego kataklizmu.
W tych strefach wszystkie budynki, nawet te nie zalane wskutek przejścia Xynthii, mają być zrównane z ziemią. Władze deklarują wykupienie tych działek budowlanych od ich właścicieli w drodze polubownej umowy lub, w wypadku braku porozumienia, przymusowego przejęcia gruntów na własnych warunkach.
Najwięcej budynków przeznaczono do zniszczenia w Wandei, gdzie w jednej z gmin - Faute-sur-Mer - ma zniknąć jedna piąta domów.
Prefekci wspomnianych departamentów zapewniają, że z ich strony nie ma mowy o "nadgorliwości" i zwracają uwagę na skrajne ryzyko związane z zamieszkiwaniem na tych terenach. Podkreślają, że wiele ofiar ostatniej nawałnicy utonęło we wzburzonych wodach i nie wolno dopuścić do powtórzenia się takiego dramatu.
Decyzja budzi wzburzenie części mieszkańców, którzy nie chcą opuścić swoich domów. Prefekci obawiają się gwałtownych reakcji, a nawet zamieszek. Jak podaje radio France Info, czwartkowych zebrań dotyczących planu wyburzania domów mają strzec wzmocnione siły policyjne. Na zalanych ostatnio terenach stworzono specjalne ośrodki doradztwa, mające pomóc mieszkańcom w przeprowadzce i uzyskaniu odszkodowań.