Wdowa po Kuligu pozwała PKP
Ponad 700 tys. zł odszkodowania domaga się od
PKP wdowa po kierowcy rajdowym Januszu Kuligu, który zginął na
strzeżonym przejeździe kolejowym. Pozew w tej sprawie trafił do
krakowskiego sądu. PKP zapowiada ugodę.
14.11.2005 | aktual.: 14.11.2005 22:17
Jak poinformowano w sądzie, pozew opiewa na 710 tys. zł odszkodowania i renty dla dwóch córek, które osierocił Janusz Kulig. Sprawa jest na etapie formalnym, ponieważ sąd zwolnił wdowę tylko od części opłat, a ona odwołała się od tej decyzji do sądu wyższej instancji.
Tymczasem rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych SA Krzysztof Łańcucki powiedział, że w tej sprawie zostanie zawarta ugoda. Sprawa jest oczywista, winę za wypadek ponosi nasz pracownik i będziemy chcieli załatwić sprawę uczciwie. Jak sądzimy, dojdzie do zawarcia porozumienia - powiedział Łańcucki.
Jak informowała w marcu Agnieszka Kulig, już wtedy wystąpiła z roszczeniami wobec PKP. Uznałam, że jest to mój obowiązek wobec dwójki dzieci, by zadbać o ich utrzymanie i zapewnić im godny byt - mówiła Agnieszka Kulig, mama 8-letniej Paulinki i 9-miesięcznej Julii, która urodziła się już po śmierci ojca. Zapowiadała wówczas, że o roszczeniach poinformowała najpierw PKP i że dopiero w razie braku porozumienia wystąpi do sądu.
Pytany o przebieg negocjacji rzecznik kolei Krzysztof Łańcucki stwierdził, że to delikatny temat, dlatego nie można mówić o szczegółach. O sprawie pisze także poniedziałkowy "Super Express".
W maju tego roku Sąd Okręgowy w Tarnowie utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, skazujący dróżniczkę z Rzezawy Michalinę K. na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za to, że nie opuściła rogatek na strzeżonym przejeździe kolejowym i doprowadziła do wypadku, w którym zginął kierowca rajdowy Janusz Kulig. Do wypadku doszło 13 lutego 2004 r.