ŚwiatWciąż sprzeczne informacje o liczbie ofiar w Biesłanie

Wciąż sprzeczne informacje o liczbie ofiar w Biesłanie

Po niemal tygodniu od tragedii w Biesłanie, w Osetii Północnej, Rosja wciąż nie może ustalić ostatecznej liczby ofiar. Nieznanych jest też wiele szczegółów dotyczących terrorystycznego komanda, które od 1 do 3 września przetrzymywało w biesłańskiej szkole zakładników.

W czwartek minister zdrowia Michaił Zurabow ujawnił kolejne dane: placówki zdrowia udzieliły pomocy 1015 osobom. Ponieważ ponad 300 innych zginęło, około 200 uważanych jest za zaginionych, zaś około 100 wyszło z zamachu bez szwanku, wygląda na to, że zakładników było znacznie więcej niż 1200. A o takiej liczbie obecnie mówią władze.

Jeszcze w przededniu wypowiedzi Zurabowa zupełnie inne dane podał prokurator generalny Rosji Władimir Ustinow. Na dzień dzisiejszy jest wiele ofiar tego zamachu. Według naszych danych wśród zakładników było ponad 1200 osób. W szpitalach znalazło się 727 osób, ustalono, że zginęło 326 osób - powiedział Ustinow relacjonując przebieg śledztwa prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Nie wiadomo skąd bierze się ta rozbieżność w danych. Nie wiadomo też, dlaczego według Ustinowa zginęło 326 osób, podczas gdy w tym samym czasie władze Osetii Północnej mówiły o 233 rozpoznanych ciałach, zaś zastępca Ustinowa - Siergiej Fridinski- o 100 ciałach wciąż pozostających w kostnicy. Razem daje to 333 ofiary śmiertelne. I tak jednak liczba ta różni się od oficjalnego bilansu ofiar podawanego przed wystąpienia Ustinowa - 335 zabitych.

W relacjach medialnych często brakuje danych na temat liczby zaginionych. W czwartek dziennik "Wriemia Nowostiej" pisał, że na sporządzonej w Biesłanie liście wciąż figuruje 176 nazwisk. Liczby się nie sumują - część zaginionych może być wśród ofiar śmiertelnych, a część mogła znaleźć się na liście omyłkowo, wskutek bałaganu.

Dokładna liczba terrorystów, którzy zajęli budynek i przez 52 godziny trzymali w nim zakładników też nie jest do końca sprecyzowana. Władze długo mówiły o 32 terrorystach zabitych i jednym aresztowanym. Prokurator Ustinow twierdzi, że rebeliantów było "około 30".

Początkowo miało być rozpoznanych 12 z nich, jednak w czwartek agencja AP powołując się na anonimowe źródła w północnoosetyjskich służbach specjalnych pisze o 10 zidentyfikowanych trupach terrorystów. Wśród nich - twierdzi -jest sześciu Czeczenów i czterech Inguszy.

Rosyjskie władze oskarżają o zamach w Biesłanie przywódcę czeczeńskich separatystów Asłana Maschadowa i radykalnego komendanta polowego Szamila Basajewa. Żaden z nich nie przyznał się do winy, a Maschadow potępił zamach.

Jakub Kumoch

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)