SpołeczeństwoWawel Glempa

Wawel Glempa

To Kościół będzie decydował, kto był Wielkim Polakiem i jest godny pochówku w Świątyni Opatrzności Bożej.

Wawel Glempa
Źródło zdjęć: © PAP

03.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 08:25

Krzysztof Skubiszewski został pierwszą świecką osobą pochowaną w Świątyni Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich. Hierarchowie Kościoła już teraz nazywają ją Wawelem Trzeciego Tysiąclecia. Świątynia, która jest dziełem Józefa Glempa, ma dowieść, że Polska zawdzięcza wolność Kościołowi.

18 lutego 2010 r. był radosnym dniem arcybiskupa seniora warszawskiego, dożywotniego prymasa seniora Polski, Józefa Glempa. Następca Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego przez ćwierć wieku przewodził Kościołowi w Polsce. Przeprowadził go przez ostatnie miesiące karnawału „Solidarności”, stan wojenny, czas rozkładu i upadku PRL. Był jednym z ojców Trzeciej Rzeczypospolitej, która szeroko otwarła się na Kościół katolicki w Polsce i jego potrzeby. Po podpisaniu konkordatu mógł się skupić na wystawieniu pomnika sobie i Kościołowi powszechnemu, któremu jako kapłan służy od 1956 r. – Świątyni Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich.

18 lutego w warszawskiej Archikatedrze Świętego Jana Chrzciciela wyciągnięci jak struny żołnierze Kompanii Reprezentacyjnego Wojska Polskiego pełnili honorową straż przy trumnie z ciałem Krzysztofa Skubiszewskiego. Żegnali go starzy znajomi i przyjaciele. Wśród nich Tadeusz Mazowiecki i Władysław Bartoszewski.

– Odszedł wielki Polak i wielki człowiek Kościoła – mówił 60-letni metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, godny kontynuator prymasa w dziele budowy Świątyni Opatrzności Bożej. W jego słowach kryła się odpowiedź, dlaczego zmarły został pierwszą osobą świecką pochowaną w Świątyni Opatrzności Bożej. Skubiszewski był przykładem niezwykle wysoko cenionej przez hierarchów katolickich nierozdzielności Kościoła i państwa. Piastował tekę ministra w rządzie Rzeczypospolitej, a równocześnie – jako członek Prymasowskiej Rady Społecznej – angażował się w doprowadzenie do podpisania konkordatu między Polską i Stolicą Apostolską.

– Jego wiedza sprawiła, że konkordat należący do najdoskonalszych umów państwa z Kościołem został podpisany – uwypuklał w homilii zasługi zmarłego prymas senior. Trzecim arcybiskupem celebrującym mszę był nuncjusz apostolski Józef Kowalczyk wysłany na placówkę do Warszawy przez Jana Pawła II w pamiętnym dla Polski 1989 r.

Wydłużony Trakt Królewski

Ostatnia droga Krzysztofa Skubiszewskiego wiodła od katedry św. Jana do Świątyni Opatrzności Bożej, która już wkrótce będzie symbolicznie zamykać Trakt Królewski (obecnie robi to pałac w Wilanowie). Ulica Sobieskiego nie będzie się kończyć na skrzyżowaniu z aleją Wilanowską. Trwa budowa jej przedłużenia – szerokiej, obsadzonej platanami reprezentacyjnej arterii, która doprowadzi do świątyni położonej w Miasteczku Wilanów – osiedlu mieszkaniowym dla zasobnych warszawiaków. Nowa ulica, zanim jeszcze zaczęto ją budować, miała swoją nazwę – aleja Rzeczypospolitej. To symbol ulubionego przez hierarchów połączenia Kościoła i państwa, które symbolizował pochowany w Panteonie Wielkich Polaków Krzysztof Skubiszewski.

Do 18 lutego spoczywali tu jedynie dwaj duchowni: ksiądz poeta Jan Twardowski oraz kapelan Rodzin Katyńskich ks. Zdzisław Peszkowski. W panteonie urządzono także symboliczny grób Jana Pawła II. Twórcy Świątyni Opatrzności Bożej chcą, by jej mury były miejscem pochówku osobistości szczególnie zasłużonych dla Polski i Kościoła. Nazywają wilanowski panteon Wawelem Trzeciego Tysiąclecia. Jest w nim miejsce dla około stu osób. Można oczekiwać, że tu skończy się ostatnia droga wyznających katolicyzm twórców i przywódców Trzeciej Rzeczypospolitej. Zwykli śmiertelnicy – jeśli ich na to stać – mogą uwiecznić swoje nazwiska na tablicach w Alei Zasłużonych Darczyńców otaczającej Panteon Wielkich Polaków. 2 tys. zł kosztuje umieszczenie nazwiska na tablicy zbiorczej, 50 tys. zaś – na oddzielnej Dużej Tablicy Upamiętniającej.

3 lutego 2006 r. w surowe, wilgotne mury budowanej świątyni wstawiono trumnę z ciałem Jana Twardowskiego. Tak chciał ówczesny prymas Józef Glemp, ignorując wolę księdza i jego rodziny, by pochować go w rodzinnym grobowcu na ukochanych przez Twardowskiego Powązkach. Osoby pozostające pod urokiem rektora kościoła sióstr Wizytek i jego wierszy, aby oddać mu hołd, musiały wejść na teren budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Popularność księdza poety sprzyjała popularności kościoła. W październiku 2007 r. obok Jana Twardowskiego pochowano ks. Zdzisława Peszkowskiego, więźnia obozu w Kozielsku, który wielokrotnie mówił, że chciałby spocząć w Katyniu lub na Jasnej Górze. Decyzję o umieszczeniu trumny kapelana Rodzin Katyńskich w Świątyni Opatrzności Bożej podjął abp Kazimierz Nycz. Hierarchowie Kościoła liczyli wówczas, że ksiądz zostanie w przyszłości błogosławionym, a dzięki temu miejsce jego pochówku stanie się celem licznych pielgrzymek. Samo umieszczenie ciała prałata w świątyni zwiększyło jej popularność wśród
środowisk katyńskich. W 2009 r. na terenie Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczął się Międzynarodowy Rajd Katyński. Ta tradycja zapewne będzie kontynuowana.

Pochowanie w Wilanowie Krzysztofa Skubiszewskiego otwiera nowy rozdział w rozwoju nekropolii, przybliżając wizję uczynienia z niej najważniejszego grobowca w Polsce – zarówno dla osób duchownych, jak i świeckich.

Nowy Wawel

Przez wieki takim miejscem był Wawel. W kryptach wawelskich spoczywają królowie (m.in. Zygmunt I Stary, Stefan Batory, Zygmunt III Waza, August II Mocny), wybitni patrioci (m.in. książę Józef Poniatowski, Tadeusz Kościuszko) i narodowi wieszcze: Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki. Prochy Słowackiego złożono na Wawelu w 1927 r. pod naciskiem Józefa Piłsudskiego, który zawarł umowę z metropolitą krakowskim, abp. Adamem Sapiehą, że Słowacki będzie ostatnią osobą pochowaną w tym miejscu. Marszałek teoretycznie zamknął sobie drogę na Wawel, jednak po twardych rozmowach prowadzonych po jego śmierci przez Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego abp Sapieha zgodził się na pochowanie Piłsudskiego na Wawelu. W 1937 r., gdy metropolita wbrew władzom państwowym przeniósł trumnę z Piłsudskim z krypty św. Leonarda do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, wybuchł skandal o zasięgu ogólnonarodowym, który przeszedł do historii jako konflikt wawelski. Władze groziły nawet wypowiedzeniem konkordatu. Właśnie wtedy ruszyły prace
związane z budową Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Decyzję o jej budowie podjął Sejm Ustawodawczy 17 marca 1921 r. – w dniu uchwalenia konstytucji marcowej. W przyjętej ustawie „o wykonaniu ślubu uczynionego przez Sejm Czteroletni wzniesienia w Warszawie świątyni pod wezwaniem »Opatrzności Bożej«” państwo zobowiązało się do przygotowania terenu budowy, organizacji budowy i pokrycia wszystkich kosztów z nią związanych. Po oddaniu świątyni do użytku miała ona zostać przekazana hipotecznie Archidiecezji Warszawskiej. Dopiero po śmierci Piłsudskiego prace związane z powstaniem świątyni nabrały tempa. Na Polu Mokotowskim zaprojektowano monumentalną dzielnicę Marszałka Józefa Piłsudskiego. Najbardziej majestatycznym jej obiektem byłaby dwukrotnie wyższa od kościoła św. Krzyża, mogąca pomieścić 5 tys. wiernych Świątynia Opatrzności Bożej. Art. 8 ustawy z 1921 r. stanowił: „Przy kościele będą przewidziane grobowce zasłużonych, z których korzystanie będzie zastrzeżone dla zmarłych katolików, uznanych za
zasłużonych przez Sejm Rzeczypospolitej”. Niewykluczone, że posłowie uznaliby świątynię za bardziej odpowiednie miejsce dla marszałka niż Wawel.

Świątynia Opatrzności Bożej, zgodnie z koncepcją z końca lat 30., nie miała być – jak pierwotnie podkreślano – wotum narodu za Konstytucję 3 maja, lecz za odzyskanie niepodległości w 1918 r. i jej twórcę – Józefa Piłsudskiego. Prace na Polu Mokotowskim rozpoczęto wiosną 1939 r. Otwarcie świątyni zaplanowano na 11 listopada 1943 r. – 25. rocznicę odzyskania niepodległości. Wojna zniweczyła te plany.

Po przełomie ustrojowym w 1989 r. do idei budowy Świątyni Opatrzności Bożej wrócił prymas Józef Glemp. Jego koncepcja nawiązywała do przedwojennej: ukazania poprzez świątynię nierozerwalnych więzów Kościoła i państwa. O ile jednak w sanacyjnej wizji dominująca rola w tym związku przypadała państwu, to w obecnej – Kościołowi. Hierarchowie Kościoła podkreślają, że bez chrześcijaństwa i pontyfikatu Jana Pawła II nie byłoby wolnej Polski. Świątynia Opatrzności Bożej ma być tego widocznym znakiem, świadectwem. To dlatego centralne miejsce w Panteonie Zasłużonych Polaków zajmuje symboliczny grób Jana Pawła II.

Krzyż na placu

2 czerwca 1979 r. Jan Paweł II wygłosił na placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego) słynne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi. Tej Ziemi”. Potwierdzają one prawo Kościoła do udziału w dyskusji nad aktem założycielskim Trzeciej Rzeczypospolitej i jej ojcami założycielami. „Nie byłoby roku 1989 bez »Solidarności« i bez Kościoła. Nie byłoby ani upadku komunizmu, ani zmiany mapy Europy, ani wolności bez Jana Pawła II i jego charyzmatycznej roli, jaką odegrał we współczesnym świecie. Dziękując, chcemy wniknąć w treść tej pierwszej pielgrzymki, od której wszystko się zaczęło”, tłumaczył abp Kazimierz Nycz, ustanawiając Dzień Dziękczynienia.

Ma on przypominać, że zmiany w 1989 r. zapoczątkował dziesięć lat wcześniej papież. Dzień Dziękczynienia jest świętem związanym ze Świątynią Opatrzności Bożej – tego dnia w kościołach w całym kraju zbierane są ofiary na jej budowę.

Podobnie jak sanacyjne władze, tak i dzisiejsi hierarchowie Kościoła usuwają w cień Konstytucję 3 maja. Obecna Świątynia Opatrzności Bożej to wotum za odzyskanie wolności w 1989 r., którą Polska zawdzięcza Kościołowi i jego sługom, szczególnie Janowi Pawłowi II, prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu i ks. Jerzemu Popiełuszce.

Okoliczności, Watykan oraz wpływowi katolicy w Polsce sprzyjają Kościołowi. Dzień Dziękczynienia zbiega się z rocznicą wyborów w 1989 r., które uznano za „upadek komunizmu”. Tylko raz – w ubiegłym roku – władze państwowe zorganizowały z okazji 4 czerwca obchody. Przy tym po raz kolejny nie udało się uniknąć podziałów na prezydenta i premiera, Lecha Wałęsę i „Solidarność”. Przed ubiegłorocznym Dniem Dziękczynienia na placu Piłsudskiego pojawił się dziewięciometrowy krzyż papieski ufundowany przez władze Warszawy, na czele których stoi zaangażowana w życie Kościoła powszechnego Hanna Gronkiewicz-Waltz. To, że stanął tu krzyż, a nie pomnik Jana Pawła II, nie jest przypadkiem. Papieży, beatyfikowanych i świętych jest wielu, krzyż – jeden. To uniwersalny symbol Kościoła.

Tegoroczny Dzień Dziękczynienia wypadający 6 czerwca będzie faktyczną wielką premierą tego święta. Papież Benedykt XVI wyraził zgodę, aby uroczystości związane z beatyfikacją zamordowanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa męczennika za wiarę i wolną Polskę, ks. Jerzego Popiełuszki, odbyły się właśnie w tym dniu. Kościół organizuje je na wysuniętym dziedzińcu wilanowskiej Świątyni Opatrzności Bożej – placu Piłsudskiego, który do niedawna kojarzył się głównie z kultem państwowym Józefa Piłsudskiego, wyznawanym w czasie obchodzonych najbardziej uroczyście świąt państwowych: Narodowego Święta Trzeciego Maja, Narodowego Święta Niepodległości i Święta Wojska Polskiego.

Plac Piłsudskiego dzięki krzyżowi i Dniowi Dziękczynienia będzie coraz bardziej kojarzony z uroczystościami kościelnymi i Świątynią Opatrzności Bożej. 6 czerwca zbiorą się tu setki tysięcy wiernych, zaświadczając, że nie byłoby wolnej Polski bez Kościoła i jego sług: Jana Pawła II, prymasa Wyszyńskiego, ks. Popiełuszki. Uroczystościom na placu Piłsudskiego będzie przewodniczył prefekt Watykańskiej Kongregacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji, abp Angelo Amato. Po jej zakończeniu Traktem Królewskim ruszy procesja z relikwiami błogosławionego księdza, która zakończy się w Świątyni Opatrzności Bożej.

Ks. Popiełuszko był kapelanem „Solidarności”. W tym roku przypada 30. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania „Solidarności”. Znowu dochodzi do tarć między byłym prezydentem Lechem Wałęsą a obecnym Lechem Kaczyńskim, którzy walczą o miejsce na honorowej trybunie i pierwszeństwo w wygłoszeniu przemówienia. Historycznego przywódcy „Solidarności” i jego zastępcy w latach 1990-1991 nie może pogodzić związek zawodowy „Solidarność”. Być może zrobi to Kościół katolicki, który – jak zapowiedział już w listopadzie Kazimierz Nycz – będzie obchodził tegoroczny Dzień Dziękczynienia właśnie jako dzień wdzięczności Bogu za powstanie „Solidarności”. Bezpośrednio przyczynili się do niego papież Polak i Prymas Tysiąclecia. Życie za „Solidarność” oddał jej kapelan, a od 6 czerwca błogosławiony ksiądz Jerzy.

W styczniu ze Świątyni Opatrzności Bożej wyruszyła przygotowana w pięciu kompletach plenerowa wystawa objazdowa „Wielcy, wierni, solidarni”, która w ciągu roku trafi do 208 parafii Archidiecezji Warszawskiej. Plansze ukazują decydujące znaczenie dla powstania „Solidarności” Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego. Organizator wystawy – powstające w Świątyni Opatrzności Bożej Muzeum Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego – nie wyklucza, że przygotuje jeszcze plansze związane z ks. Popiełuszką. Przyszłe multimedialne muzeum będzie wzorowane na Muzeum Powstania Warszawskiego – ekspozycję przygotowują ci sami autorzy.

Istota Świątyni Opatrzności Bożej sprowadza się do przedstawienia zasług Kościoła katolickiego dla naszego kraju od chrztu Mieszka I do dnia dzisiejszego. To ważny głos w toczącej się od 1989 r. debacie o akcie założycielskim i ojcach założycielach Trzeciej Rzeczypospolitej. W tej debacie Kościół może się okazać górą.

CENNIK UWIECZNIENIA

Po umieszczeniu relikwii błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki ranga pochówku w Świątyni Opatrzności Bożej znacznie wzrośnie. Mogą wzrosnąć także ceny (ofiary) za uwiecznienie nazwiska w otaczającej Panteon Wielkich Polaków Alei Zasłużonych Darczyńców. Szybkie wykupienie uwiecznienia może się okazać trafioną inwestycją w pozagrobową przyszłość.

Cennik uwiecznienia nazwiska w Alei Zasłużonych Darczyńców Świątyni Opatrzności Bożej

minimum 2 tys. zł - uwiecznienie darczyńcy na Zbiorczej Tablicy Upamiętniającej
minimum 10 tys. zł - uwiecznienie darczyńcy na Indywidualnej Małej Tablicy Upamiętniającej
minimum 30 tys. zł - uwiecznienie darczyńcy na Indywidualnej Średniej Tablicy Upamiętniającej
minimum 50 tys. zł
uwiecznienie darczyńcy na Indywidualnej Dużej Tablicy Upamiętniającej

*Źródło: oficjalna strona internetowa Centrum Opatrzności Bożej www.centrumopatrznosci.pl

KTO ZA TO PŁACI

– Świątynia Opatrzności Bożej jest moralnym obowiązkiem Polaków, spłaceniem długu, jaki zaciągnęli nasi praojcowie – powiedział w obecności prymasa seniora Józefa Glempa i abp. Kazimierza Nycza marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik 21 stycznia br. na otwarciu nowej siedziby Instytutu Papieża Jana Pawła II przy budowanej Świątyni Opatrzności Bożej.

Ściśle związany ze świątynią instytut powołano 13 marca 2006 r. w wyniku porozumienia podpisanego przez ówczesnego metropolitę Archidiecezji Warszawskiej Józefa Glempa i Adama Struzika. Wówczas samorząd województwa mazowieckiego przeznaczył na ten cel z publicznych pieniędzy 20 mln zł. Instytut ma status samorządowej placówki kultury, bo w innym przypadku finansowanie jego działalności przez samorząd byłoby sprzeczne z prawem. Dyrektora instytutu powołuje organ założycielski, ale kandydata przedstawia Archidiecezja Warszawska, która faktycznie kieruje działalnością instytutu. Opatrzność sprawiła, że starszy o dziesięć lat brat marszałka Struzika – Zdzisław Struzik – jest kapłanem. To on kieruje Instytutem Papieża Jana Pawła II od początku jego istnienia. W latach 2006-2008 ks. Struzik był także proboszczem Świątyni Opatrzności Bożej.

W siedzibie instytutu znajdzie się też Centrum Opatrzności Bożej, które odpowiada m.in. za organizację Dnia Dziękczynienia oraz budowę Muzeum Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W 2007 r. Sejm postanowił przekazać ze środków budżetowych 40 mln zł „na przedsięwzięcia kulturalno-naukowe w ramach projektu budowy Świątyni Opatrzności Bożej”. Gdy w styczniu 2008 r. posłowie Lewicy i Demokratów zagrozili, że skierują do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie za sprzeczne z konstytucją dofinansowanie świątyni z budżetu na 2008 r. w wysokości 30 mln zł, bp Tadeusz Pieronek drwił, że liderzy LiD „mogą sobie poszczekać”. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski także odniósł się do stanowiska posłów LiD z lekceważeniem: „Każdy może sobie skarżyć do Trybunału, co mu w sercu śpiewa. Wiadomo, co śpiewa lewicy w sercu”. Działalność „kulturalno-muzealna” świątyni finansowana jest także ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Krzysztof Pilawski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)