Wassermann: czy z ABW cieknie?
Poseł PiS Zbigniew Wassermann radzi, co zrobić jeśli ma się sytuację kryzysową. "Najlepiej przykryć ją kontrolowanym wyciekiem sensacyjnych informacji. Nie ważne czy prawdziwych. Ważne, aby sensacyjnych" - napisał w przesłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu. Dodał, że według tej zasady postępuje szef ABW Krzysztof Bondaryk.
01.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 11:54
"Gazeta Wyborcza" opublikowała obszerny wywiad z szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem. Uważa on, że gdy Agencją dowodził Bogdan Święczkowski zdarzało się, iż działała ona na nieformalne zlecenie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Zbigniew Wassermann przypomina, że premier Donald Tusk obiecywał koniec czasu konferencji prasowych służb specjalnych. Dodaj, że konferencji faktycznie nie ma, ale za to jest wywiad prasowy szefa ABW.
"W wywiadzie tym Szef ABW ujawnia, jakie zabezpieczenia antypodsłuchowe w swoim gabinecie stosował jego poprzednik Bogdan Święczkowski. To, co w określonej sytuacji geopolitycznej Polski powinno uchodzić za wyraz profesjonalizmu podawane jest jako wyraz ekstrawagancji" - napisał poseł PiS.
Wassermann zaznacza, że Bondaryk ujawnił w wywiadzie dane, które nie powinny być podawane do publicznej wiadomości. Dotyczy to jego zdaniem informacji o brakach kadrowych "z podawaniem konkretnej liczby i pionów, w jakich to ma miejsce". Zaznacza, że mogą one być użyteczne dla obcych służb.
Były koordynator ds. służb specjalnych wspomina również sprawę nagrody okolicznościowej dla byłego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego. Według niego, o wycieku do mediów w tej kwestii Bondaryk musiał wiedzieć. "Tymczasem podpułkownik Bondaryk nadal nie upublicznił swojego oświadczenia majątkowego, jak zapewniał wicepremier Grzegorz Schetyna. Nadal nie przedstawił przekonujących informacji na temat swoich licznych działań biznesowych, także tych związanych z prywatyzacją spółki Medycyna i Farmacja" - napisał Wassermann w oświadczeniu.
Zdaniem Wassermanna, obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk przez ostatnie lata prowadził działalność biznesową, która była "nie do końca przejrzysta". "Nikt nie zadaje premierowi Tuskowi pytania, dlaczego na stanowisko tak wrażliwe dla bezpieczeństwa państwa nie znalazł osoby wzbudzającej mniej wątpliwości" - napisał w oświadczeniu.
Wassermann przypomina również, że w czwartek media pokazywały film instruktażowy, który jego zdaniem służy do nauki prawidłowego zatrzymywania, a nie - jak podano w mediach - nauki filmowania. Zaznacz, że w ten sposób manipuluję się opinią publiczną.
Poseł PiS ubolewa, że wymienione przez niego sprawy nie spotykają się z krytyką tych publicystów, którzy "jeszcze nie tak dawno zatroskani byli o jakość życia publicznego". Jego zdaniem służby specjalne nie zajmują sie obecnie swoimi ustawowymi zadaniami, ale politycznie motywowanym "polowaniem" na poprzedniego szefa.