"The Washington Post" ujawnia. Kolejne złe wieści dla Ukrainy
Według informacji opublikowanych w piątek przez amerykański dziennik "The Washington Post" Rosja, dzięki zwiększeniu produkcji i uzupełnieniu zapasów broni, jest w stanie prowadzić wojnę przeciwko Ukrainie przez co najmniej dwa lata. Pomimo większego tempa produkcji, Rosja ma jednak problemy z nowym sprzętem.
19.04.2024 | aktual.: 19.04.2024 14:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"The Washington Post" przypomina, że pod koniec ubiegłego roku Władimir Putin, dyktator Rosji, zatwierdził rekordowe zwiększenie wydatków wojskowych do równowartości 115 miliardów dolarów, co stanowi prawie jedną trzecią całkowitego rocznego budżetu państwa.
W ciągu ostatnich miesięcy najwyżsi urzędnicy rosyjscy, w tym minister obrony Siergiej Szojgu, poinformowali o czterokrotnym zwiększeniu produkcji pojazdów opancerzonych, pięciokrotnym zwiększeniu dostaw czołgów oraz prawie 17-krotnym zwiększeniu produkcji dronów i pocisków artyleryjskich.
"The Washington Post" podkreśla, że nie można zweryfikować tych liczb, a rosyjskie wojsko stosuje "kreatywną księgowość", aby osiągnąć jak najlepszy rezultat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michael Gjerstad, analityk działań wojennych w londyńskim Międzynarodowym Instytucie Badań Strategicznych (IISS), ocenia, że Rosja ma potencjał do produkcji do 330 czołgów rocznie, ale w praktyce buduje ich o połowę mniej. Mimo to, dzięki wykorzystaniu starych zasobów, Rosja zdołała ponownie skompletować około 1140 czołgów, które według szacunków utraciła w 2023 r.
Eksperci zwracają uwagę, że podaż istniejącego sprzętu jest ograniczona, a wyzwaniem jest rozwinięcie zdolności do budowy nowego. Pavel Aksenov, ekspert wojskowy i korespondent ds. rosyjskiej obronności rosyjskiego serwisu BBC, zauważa, że dotychczasowe próby zmodernizowania czołgu T-80 nie przyniosły rezultatów.
Według "The Washington Post" mało prawdopodobne jest, że Rosja będzie w stanie zaopatrzyć armię w czołg T-14 Armata, który zadebiutował na paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa w 2015 r. i utknął w fazie testów. "Na początku 2023 r. rosyjskie media państwowe donosiły, że Armata była testowana na linii frontu, co wywołało spekulacje, że wkrótce zostanie dostarczona tamtejszym jednostkom. Jednak w zeszłym miesiącu szef rosyjskiego producenta sprzętu obronnego Rostech Siergiej Czemiezow powiedział, że Armata nie zostanie rozmieszczona na Ukrainie ze względu na wysoki koszt" - czytamy w dzienniku.
Aby zwiększyć podaż dronów, które w wojnie przeciwko Ukrainie są dla Rosji nawet istotniejsze od czołgów, Rosja zawarła umowę z Iranem na otwarcie fabryki dronów Shahed w Tatarstanie i zabiegała o zwiększenie produkcji rosyjskiego drona kamikaze Lancet.
"Przekształcono stare centra handlowe w zakłady produkujące drony, gdzie zapewne udało się znacznie zwiększyć produkcję" - podkreślił ekspert IISS Fabian Hinz. "Rosja nie musi stać się najbardziej innowacyjną armią na świecie. Jeśli uda im się stworzyć kilka dobrze działających systemów takich jak Lancet, a potem brutalnie przeforsować ich produkcję, to będzie to już wystarczająco niebezpieczne" - podsumował rozmówca "WP".