Polska"Warunkiem przeniesienia krzyża jest godne upamiętnienie ofiar"

"Warunkiem przeniesienia krzyża jest godne upamiętnienie ofiar"

Decyzja o przeniesieniu krzyża spod pałacu prezydenckiego do kościoła św. Anny wywołała wiele komentarzy. Zdaniem posła PO Waldego Dzikowskiego, bardzo dobrze się stało. Z kolei według prezesa Komitetu Katyńskiego Andrzeja Melaka, warunkiem przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego musi być godne upamiętnienie w tym miejscu wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

Porozumienie zostało podpisane we wtorek wieczorem przez przedstawicieli władz naczelnych ZHP i ZHR oraz przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, w obecności przedstawicieli Kurii Metropolitalnej Warszawskiej oraz Duszpasterstwa Akademickiego Kościoła św. Anny.

Waldy Dzikowski w rozmowie z dziennikarzami w sejmie wyraził zadowolenie z osiągniętego porozumienia. - Dobrze się stało, że krzyż znajdzie swoje godne miejsce w kościele i to w kościele akademickim - powiedział poseł. Jak przekonywał, krzyż to być może największy symbol chrześcijaństwa, katolicyzmu, który świadczy o pojednaniu.

Wiceszef klubu PO przekonywał, że krzyż został umieszczony przez harcerzy przed Pałacem "w bardzo emocjonalnym geście, w obliczu tragedii", był też - w ocenie Dzikowskiego - "elementem tymczasowości".

- Jeśli jesteśmy bardzo blisko porozumienia, ono praktycznie jest, to nie utrudniajmy tego - mówił Dzikowski. Tłumaczył, że krzyż nie może pozostać przed Pałacem, ponieważ jest to miejsce publiczne, które wymaga odpowiedniej ochrony, miejsce prezydenta.

Według Dzikowskiego, przed Pałacem może znaleźć się na przykład tablica upamiętniająca tragiczną śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miejsce krzyża - jak mówił - jest w kościele.

Wiceszef klubu PO był pytany, czy nie obawia się awantur przed Pałacem w związku z planowanym przeniesieniem krzyża. - Krzyż nie powinien być przedmiotem sporu, powinien jednoczyć i dawać wiele do zrozumienia - odpowiedział Dzikowski.

"Warunkiem było, że krzyż jeszcze postoi"

- Mieliśmy wszyscy nadzieję, że ten krzyż będzie stał do czasów rozpoczęcia budowy lub choćby deklaracji ze strony Kancelarii Prezydenta o upamiętnieniu ofiar katastrofy właśnie przed Pałacem Prezydenckim. To był warunek tych, którzy starali się o pozostawienie tego krzyża - powiedział z kolei szef komitetu katyńskiego Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, b. prezesa Komitetu Katyńskiego, który zginął 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem.

- Krzyż miał tam stać dotąd, aż kancelaria podejmie decyzję i ogłosi wszem i wobec, że takie upamiętnienie ofiar katastrofy będzie w tym miejscu możliwe - podkreślił prezes Komitetu Katyńskiego.

Według niego, upamiętnienie powinno przybrać formę wmontowanej w otoczenie Pałacu Prezydenckiego tablicy z 96 nazwiskami tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem.

W liście do prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego, podpisanym przez Melaka, Zuzannę Kurtykę ze Stowarzyszenia Rodzin "Katyń 2010" oraz Przemysława Wiplera z Fundacji Republikańskiej, zwrócono się do niego "jako gospodarza terenu, o niezwłoczne podjęcie decyzji erekcji pomnika, którego tymczasowym symbolem i zwiastunem jest krzyż budzący tyle niepotrzebnych kontrowersji".

- Sądzimy, że właściwą formą upamiętnienia Tragedii 10 Kwietnia byłoby umieszczenie na placu przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego okazałej formy horyzontalnej (płyty - mastaby), która w niczym nie zakłóci estetycznej równowagi otoczenia i nie naruszy historycznie ukształtowanej przestrzeni - napisano.

- Jesteśmy głęboko przekonani, że Pańska obywatelska odpowiedzialność, wznosząca się ponad kontekst bieżącej polityki, umożliwi szybką i bezkonfliktową translokację "Krzyża Smoleńskiego" na nowe godne miejsce - czytamy. W liście podkreślono, że zapowiedź Komorowskiego "przeniesienia drewnianego krzyża, ustawionego w dniach żałoby narodowej przed Pałacem Prezydenckim, doprowadziła do konfliktu i oddaliła perspektywę budowy zgody między Polakami".

Komitet Katyński jest pomysłodawcą inicjatywy codziennych wart honorowych przy krzyżu; warty mają być wystawiane codziennie w godzinach 18-20. Pierwsza, którą pełnili przedstawiciele Komitetu Katyńskiego, m.in. Melak, została wystawiona we wtorek. W kolejnych dniach warty mają pełnić przedstawiciele innych środowisk - górnicy, hutnicy, rolnicy i "wiele innych organizacji społecznych i patriotycznych, które czują się zobowiązane do obrony tego krzyża".

Krzyż przed Pałacem Prezydenckim ustawili harcerze i harcerki z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim". Tekst na przybitej do krzyża tabliczce głosi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)