Warszawskie zoo w gotowości; ochotnicy pomagają w akcji
Warszawskie zoo przygotowuje się na wypadek ewentualnych podtopień. Pracownicy patrolują teren. Jeśli woda pojawi się na terenie zoo, najbardziej zagrożone będą wilki i gepardy. Straż pożarna uspokaja: wał wokół zoo został wzmocniony i na razie zagrożenia nie ma. Spontanicznie ochotnicy pomagają służbom w napełnianiu worków z piaskiem.
20.05.2010 | aktual.: 21.05.2010 09:35
Pracownicy znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie warszawskiego ogrodu zoologicznego przy ul. Ratuszowej patrolują teren, aby gdy wystąpi taka konieczność, ewakuować zwierzęta w bezpieczne miejsce.
- Przygotowujemy się do wewnętrznej ewakuacji zwierząt z terenu od Wybrzeża Helskiego do ulicy Jagiellońskiej - powiedziała dr Ewa Zbonikowska, pracownik zoo. - Pracownicy i lekarze weterynarii cały czas czuwają; jeżeli będziemy musieli ewakuować zwierzęta, trzeba je będzie najpierw uśpić - dodała.
Według Zbonikowskiej, zagrożone są przede wszystkim gepardy i wilki. Większość zwierząt jest zamknięta w budynkach o grubych murach, tak więc jest bezpieczna.
Jak wskazała, pracownicy znają procedury: jeśli woda doprowadzi do stanu, że zwierzęta mogą wydostać się z wybiegów, do akcji wkroczą myśliwi. - Odstrzał będzie ostatecznością, a objęte nim będą jedynie żubry i jaki. One mogą być niebezpieczne, wyczuwając niebezpieczeństwo, mogą wpaść w furię, rozpocząć walkę między sobą. W tej chwili nie ma możliwości przetransportowania tak dużych zwierząt ani przeniesienia ich w inne miejsce na terenie zoo - podkreśliła.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z pracownikami sztabu przeciwpowodziowego w urzędzie miasta. Wciąż usypywane są nowe worki - dodała Zbonikowska.
Warszawiacy spieszą z pomocą
Od wczesnego popołudnia przy warszawskim Zoo zebrał się tłumek gapiów, którzy obserwowali akcję układania worków z piaskiem przy siatce oddzielającej nadwiślańskie plaże od ulicy. Szybko jednak oglądający zaczęli pomagać strażakom i wojsku.
- Trudno ocenić, ile osób spontanicznie przyłączyło się do akcji. To ciężka praca. Po pewnym czasie niektórzy idą odpocząć, ale wciąż przychodzą nowe osoby - powiedział strażnik miejski pilnujący porządku na terenie Zoo.
- Tu mieszkam, tutaj urodził się mój syn Mateusz, poczułem, że nie można tak zostawić zwierząt bez opieki - powiedział jeden z pracujących, który wieczorem przyszedł zobaczyć wysoką falę na Wiśle z 10-letnim synem i jego kolegą.
Obecnie nad Wisłą w okolicach Zoo działa jeden podajnik piasku, którym wypełniane są worki. Obok ludzie napełniają worki łopatami. Uczestnicy akcji ustawili się w rzędzie i podają sobie worki. Zoo jest już zabezpieczone od strony ulicy Ratuszowej.