To on zamordował turystów w Warszawie? Ślad DNA odkryto po latach

Po 13 latach od brutalnego morderstwa niemieckich turystów w Warszawie, policja twierdzi, że ma sprawcę zbrodni. Zdzisław W. nie przyznaje się do winy, mimo dowodów DNA. 22 stycznia rusza w s prawie proces.

Po 13 latach rusza proces oskarżonego o zabójstwo pary z Niemiec
Po 13 latach rusza proces oskarżonego o zabójstwo pary z Niemiec
Źródło zdjęć: © Policja
Justyna Lasota-Krawczyk

62-letni Peter H. i 63-letnia Silke G. pochodzili z Hamburga. Gdy przeszli na emeryturę, kupili furgonetkę i przerobili ją na kamper. W 2012 r. wyruszyli w podróż po Europie. Do Warszawy dotarli tuż przed Euro 2012, następie zamierzali odwiedzić Ukrainę.

Planów nie zdążyli zrealizować. Feralnego dnia zatrzymali się pobliżu ogródków działkowych na warszawskim Mokotowie. To właśnie działkowcy natknęli się na ich zwłoki. Silke zginęła od czterech strzałów w głowę i klatkę piersiową, a Peter został postrzelony w głowę, potem zabójca poderżnął mu gardło.

Śledczy założyli, że doszło do przypadkowej egzekucji, szybko wykluczono motyw rabunkowy. Podczas trwającego kilka miesięcy śledztwa nie natknięto się jednak na trop sprawcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stracił panowanie nad ciężarówką. Jechał wprost na osobówkę

Przełom po latach

Po 11 latach nastąpił przełom, a śledczy poinformowali o zatrzymaniu 67-letniego Zdzisława W. Zarzucono mu popełnienie dwóch zabójstw przy użyciu pistoletu kaliber 6,35 mm.

- Przy czym dokonał tych czynów w warunkach powrotu do przestępstwa, czyli recydywy. Ponadto oskarżono go o posiadanie bez wymaganego zezwolenia broni palnej - powiedział w rozmowie z "Faktem" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Piotr Antoni Skiba

Śledczy zabezpieczyli wiele dowodów, w tym cząsteczki GSR na rękawiczce, które wskazują na użycie broni. Na rękawiczce zabezpieczono również DNA należące do zatrzymanego.

Mężczyzna był wielokrotnie karany, a w momencie przedstawienia zarzutów odbywał karę pozbawienia wolności w ZK we Wrocławiu za usiłowanie zabójstwa swojego syna. Oskarżony twierdzi, że nigdy nie był na miejscu zbrodni, chociaż dowody genetyczne nie zostawiają złudzeń.

Zmiana składu sędziowskiego

Pierwszy termin rozprawy sąd wyznaczył na 22 stycznia, ponieważ w międzyczasie zmienił się skład sędziowski. Jak dowiedział się "Fakt" sprawę poprowadzi sędzia Paweł Dobosz. Ten sam, który kilka dni temu skazał na dożywocie Doriana S.

Źródło: "Fakt", WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)