Działo się w nocy. Co dalej z TikTokiem w USA? Trump ma wycofać zakaz
Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto, co odnotowały światowe agencje w nocy z soboty na niedzielę.
- Donald Trump, który wkrótce obejmie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, ogłosił w sobotę, że "najpewniej" zawiesi na 90 dni potencjalny zakaz działalności TikToka w USA. - 90-dniowa zwłoka jest czymś, co najprawdopodobniej zostanie zrobione, ponieważ jest to zasadne. Jeśli zdecyduję się to uczynić, prawdopodobnie ogłoszę to w poniedziałek - zapowiedział prezydent-elekt w wywiadzie dla NBC. Biały Dom skrytykował TikToka za groźbę zaprzestania działalności w USA, jeśli administracja ustępującego prezydenta Joe Bidena nie wyda nowego oświadczenia, które uspokoiłoby Google, Apple i inne firmy, na których platformach dostępne są aplikacje TikToka, takie jak Google Play Store i Apple App Store.- Widzieliśmy najnowsze oświadczenie TikToka. To "sztuczka" i nie widzimy powodu, dla którego TikTok lub inne firmy miałyby podejmować działania w ciągu kilku najbliższych dni przed objęciem w poniedziałek władzy przez administrację Trumpa - zaznaczyła w sobotę sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre.
- Pomimo zapowiedzi Trumpa, TikTok ogłosił, że w niedzielę aplikacja będzie "tymczasowo niedostępna" dla użytkowników w Stanach Zjednoczonych. Powodem jest wejście w życie nowej ustawy zakazującej korzystania z tej popularnej platformy. Użytkownicy, którzy próbowali się zalogować, otrzymali komunikat o konieczności wstrzymania usług, ale w sobotę nadal mogli korzystać z aplikacji. TikTok pracuje nad przywróceniem swoich usług w USA, jak najszybciej. Firma zapewnia, że podejmuje wszelkie możliwe kroki, aby dostosować się do nowych regulacji i kontynuować działalność na amerykańskim rynku. W międzyczasie użytkownicy muszą przygotować się na tymczasowe utrudnienia w dostępie do aplikacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rakieta Muska rozpadła się w powietrzu. Nagranie robi wrażenie
- Partia Żydowska Siła, znana z prawicowych poglądów, zdecydowała się opuścić koalicję rządzącą w Izraelu. Powodem jest sprzeciw wobec porozumienia o zawieszeniu broni w Strefie Gazy, które ma wejść w życie w niedzielę rano. Informację tę przekazał portal Times of Israel. Dwaj ministrowie z ramienia Żydowskiej Siły, Itamar Ben Gwir i Amihaj Elijahu, złożą rezygnację z pełnionych funkcji w rządzie premiera Benjamina Netanjahu. Ich decyzja jest wyrazem niezadowolenia z zaakceptowanego porozumienia. Tymczasem inna skrajnie prawicowa partia, Religijny Syjonizm, pozostaje w koalicji, mimo że również sprzeciwia się rozejmowi. Porozumienie przewiduje, że w ciągu pierwszych 42 dni rozejmu Izrael uwolni 1904 palestyńskich więźniów w zamian za 33 izraelskich zakładników. Premier Netanjahu osiągnął porozumienie z liderem Religijnego Syjonizmu, Becalelem Smotriczem, co pozwala jego frakcji pozostać w rządzie.
- Opozycyjna Partia Demokratyczna w Serbii zdecydowała się na bojkot prac w Zgromadzeniu Narodowym, solidaryzując się z protestującymi studentami. Partia, posiadająca ośmiu posłów, nie będzie uczestniczyć w pracach parlamentarnych do czasu spełnienia żądań studentów. Wzywa także inne ugrupowania do podobnych działań. Serbska Izba Adwokacka ogłosiła tygodniowy strajk, wspierając postulaty studentów. Protesty w Serbii trwają od początku listopada, a ich uczestnicy domagają się odpowiedzialności politycznej za wypadek w Nowym Sadzie, w którym zginęło 15 osób. Demonstracje obejmują blokady dróg i uczelni. Studenci żądają ujawnienia dokumentacji dotyczącej odbudowy dworca w Nowym Sadzie oraz pociągnięcia do odpowiedzialności osób atakujących demonstrantów. Władze twierdzą, że spełniły wszystkie żądania, a prezydent Aleksandar Vuczić zapowiedział referendum w sprawie swojego odwołania.
- W sobotę w Lizbonie odbyła się manifestacja z udziałem kilkunastu tysięcy osób, zorganizowana przez lewicowy syndykat CGTP-IN. Protestujący zwracali uwagę na "prowokacje i ingerencje" USA, NATO oraz ich sojuszników w konflikty na całym świecie. Wydarzenie miało charakter pokojowy. Podczas manifestacji, która odbyła się pod hasłem "Wszyscy razem na rzecz pokoju. Trzeba zakończyć wojnę!", uczestnicy wznosili hasła przeciwko NATO i obecności Portugalii w jego strukturach. Skandowano m.in. "Nie dla NATO!", "Tak dla pokoju, nie dla układów wojennych!", "Powstrzymać zbrojenia!". Demonstranci, głównie członkowie organizacji lewicowych, protestowali również przeciwko działaniom Izraela w Strefie Gazy, nazywając politykę tego kraju "ludobójstwem". Syndykat CGTP-IN w wydanym oświadczeniu podkreślił swoje stanowisko wobec polityki Izraela.
- Siły NATO w Kosowie, znane jako KFOR, ogłosiły rozmieszczenie dodatkowych 200 żołnierzy z Włoch. Decyzja ta jest związana z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 9 lutego. Żołnierze będą stacjonować w Kosowie przez kilka miesięcy, aby zapewnić bezpieczeństwo w okresie okołowyborczym. W Kosowie obecnie stacjonuje ok. 4,5 tys. żołnierzy z 30 państw, a dodatkowe siły mają pomóc w utrzymaniu stabilności. Wzmożone środki bezpieczeństwa są odpowiedzią na napięcia między Belgradem a Prisztiną, które narastają przed wyborami. W listopadzie doszło do eksplozji na północy Kosowa, co zaostrzyło sytuację. Dodatkowo, misja EULEX zwiększyła swoją obecność, wysyłając jednostki z Francji, Włoch, Litwy i Portugalii. Wybory odbywają się w atmosferze wzajemnych oskarżeń między Serbią a Kosowem. Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa, co jest źródłem ciągłych napięć w regionie.