Warszawscy duchowni: nie inwigilowaliśmy Popiełuszki
Dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej ks. Andrzej Przekaziński, biblista ks. Michał Czajkowski oraz dyrektor programowy Radia Watykańskiego ks. Andrzej Koprowski. Wszyscy twierdzą, że nie byli świadomi, że uczestniczą w inwigilacji ks. Jerzego Popiełuszki.
25.03.2009 | aktual.: 25.03.2009 15:53
Nazwiska tych księży znalazły się w opublikowanej przez IPN pracy "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki". Według historyków Instytutu, byli oni zarejestrowani jako tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa – ks. Przekaziński jako „Kustosz”, ks. Czajkowski jako „Jankowski”, a ks. Koprowski jako „Studente”. Bezpieka wykorzystała ich do inwigilowania ks. Jerzego Popiełuszki.
Ks. Andrzej Koprowski, do 2006 roku prowincjał jezuitów w Warszawie, a dziś mieszkający w Rzymie dyrektor programowy Radia Watykańskiego, zapewnia, że nigdy nie działał na szkodę Kościoła. - Księdza Jerzego Popiełuszki osobiście nie znałem. Z kilkoma osobami, które z Nim blisko współpracowały, spotkałem się dopiero kilka lat po zabójstwie. Osobiście jestem przekonany, że to, co robiłem i robię, jest wystarczającym komentarzem i każdy na podstawie tego może wyrobić sobie swoją opinię… - mówi serwisowi tvp.info. Podkreśla, że cieszy się z opublikowania przez IPN pracy o księdzu Popiełuszce. - Dobrze, że ta książka się ukaże... - mówi.
Według IPN ks. Koprowski opowiadał bezpiece o reakcjach księży na śmierć ks. Popiełuszki. - Nie był jednak cynicznym donosicielem, który świadomie działał na szkodę Kościoła. W swoim przekonaniu, działał na rzecz porozumienia państwo-Kościół. Niestety, nie tylko przez tego kapłana, droga, którą wybrał ks. Jerzy, była oceniana negatywnie. Proszę pamiętać, że dla przeciętnego Polaka reżym komunistyczny był niezmienialny, dopóty dopóki trwał międzynarodowy „kontrakt” jałtański – przypomina prof. Żaryn.
- Nie chcę niczego komentować, dopóki szczegółowo nie zapoznam się z publikacją IPN – mówi z kolei portalowi tvp.info ks. Przekaziński. – Mogę tylko powtórzyć, że ks. Jerzy był moim przyjacielem i nigdy mu nie szkodziłem. Nie miałem pojęcia, że SB traktuje mnie jako współpracownika – zapewnia.
Ks. Przekaziński był przyjacielem ks. Jerzego. To on w czasie słynnego czuwania w kościele Św. Stanisława Kostki jako pierwszy podał wiernym informację o znalezieniu zwłok księdza Jerzego. Nie mam wątpliwości, że był tym szczerze wstrząśnięty – mówi prof. Żaryn.
- Do współpracy z SB skłonił go szantaż dokonany za pomocą materiałów kompromitujących. Wydaje się jednak, że rozmowy z funkcjonariuszami traktował jako pomaganie ks. Jerzemu, którego szczerze uważał za przyjaciela. Tłumaczył, że w istocie ks. Popiełuszko nic złego nie robi, innym razem wstawił się za nim w sprawie paszportu – opowiada profesor. – Ale księża, którzy uważali, że przechytrzą bezpiekę, że będą z nią prowadzili jakąś grę i coś wytargują, praktycznie zawsze przegrywali. Nawet nie byli świadomi, jak cenni są dla funkcjonariuszy – wyjaśnia.
Z prasą nie kontaktuje się natomiast inny z zarejestrowanych przez SB księży - biblista ks. prof. Michał Czajkowski. Jak ujawnia prof. Żaryn, kapłan ten zgodził się jednak złożyć szczegółowe wyjaśnienia historykom IPN. - Jest zaskoczony raportami, jakie Adam Pietruszka pisał po ich rozmowach. Ks. Czajkowski przyznaje, że do lat siedemdziesiątych, złamany szantażem, współpracował z SB. Twierdzi jednak, że później, a szczególnie w latach osiemdziesiątych, żadnej współpracy już nie było. Że owszem, nachodził go Pietruszka, ale rozmowy z nim przypominały raczej kłótnie, przepychanki słowne. Żadne donosicielstwo – mówi prof. Żaryn. Zaznacza jednak: - Bezpieka w latach 70 i 80. ciągle traktowała ks. Czajkowskiego jako tajnego współpracownika. I słusznie; spotykał się przecież z Pietruszką w warunkach konfidencjonalnych, w swoim mieszkaniu – mówi Żaryn.
Zarówno ks. Czajkowski jak i ks. Przekaziński po zabójstwie kapelana Solidarności zerwali współpracę z SB. Ks. Koprowski nadal spotykał się z funkcjonariuszem.
Marcin Dzierżanowski, Wiktor Ferfecki