Mam rodzinę na Manhattanie. Nie możemy usiedzieć przy telewizorze - mówiły zapłakane kobiety.
Kwiaty składają przede wszystkim ci, którzy mają rodziny w Stanach Zjednoczonych.
To straszna tragedia. Możemy się tylko modlić za nich - mówił przechodzący mężczyzna. Powinno przychodzić więcej warszawiaków - mówił inny. Młody człowiek trzymał kartkę z napisem w języku angielskim: Jesteśmy z wami.
Bramy ambasady obłożone są kwiatami, płonie kilkadziesiąt zniczy. Funkcjonariusze odgradzają taśmami teren przyległy do ambasady i proszą przechodniów o rozejście się. (an)
Porozmawiaj na czacie w WP: Atak terrorystyczny w USA