Zostawili szczeniaki w rozgrzanym samochodzie. Na wiele godzin
"Psy były gorące. Nie stawiały oporu, dyszały".
Dwa kilkumiesięczne szczeniaki pozostawiono na kilka godzin w aucie zaparkowanym w słonecznym miejscu przy ul. Poloneza. - Odwodnione i przegrzane psy udało się funkcjonariuszom wyjąć z bagażnika pojazdu - poinformowała straż miejska.
Kilkumiesięczne szczeniaki zauważyła w samochodzie mieszkanka pobliskich bloków. Powiadomiła pracowników ochrony jednego z sąsiednich biurowców, a oni wezwali patrol ekologiczny. Z informacji okolicznych mieszkańców wynikało, że samochód z psami zaparkował 4 godziny wcześniej.
- Widać było, że psy są wycieńczone. Okno było lekko uchylone, ale nie zapewniało dostatecznej wentylacji wnętrza pojazdu – mówi starszy strażnik Tomasz Dudek z Referatu ds. Ekologicznych Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
Pracownicy ochrony oraz funkcjonariusze straży miejskiej rozpytali pracowników pobliskich biurowców oraz budowy o to gdzie może przebywać właściciel pojazdu. Nikt nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Ze względu na brak możliwości kontaktu z właścicielem pojazdu (pojazd zarejestrowany poza granicami Polski) strażnicy poprosili o pomoc policjantów z ursynowskiego komisariatu. Policjanci dostali się do wnętrza pojazdu i wydobyli psy, które szukając schronienia przed słońcem schowały się w bagażniku.
- Temperatura w pojeździe była wysoka. Kiedy braliśmy psy na ręce były gorące. Nie stawiały oporu, dyszały. Natychmiast dostały wodę do picia – dodaje Tomasz Dudek.
Psy zostały odwiezione do schroniska na Paluchu. Straż miejska apeluje przy okazji o niepozostawianie w samochodach zwierząt bez opieki. Wewnątrz auta wystawionego na działanie słońca temperatura może dochodzić do 50 – 60 stopni Celsjusza. Przebywanie zwierząt we wnętrzu nagrzanego pojazdu grozi przegrzaniem, odwodnieniem, udarem słonecznym, a w najgorszym przypadku uduszeniem. Właścicielowi pojazdu, jeżeli zostanie udowodnione, że swoim zachowaniem naraził zwierzę na utratę życia lub zdrowia, w związku z ustawą o ochronie zwierząt, może grozić kara grzywny, ograniczenia wolności a nawet pozbawienia wolności do dwóch lat.