Zauroczył ją nieznajomy z kawiarni, ale nieśmiałość wygrała. Teraz prosi o pomoc
Niedzielne popołudnie. Do lokalu na tyłach ul. Nowy Świat wchodzi mężczyzna, który siada na parapecie i pochłonięty lekturą spędza tam kilka godzin. Przygląda mu się jedna z klientek. Brzmi romantycznie? To przeczytajcie dalej...
Bohaterka tej historii nie chciała biernie czekać na rozwój wypadków i wzięła sprawy w swoje ręce. Aby pomóc losowi w odszukaniu nieznajomego, posłużyła się więc mediami społecznościowymi. Oto dalszy ciąg tego, co wydarzyło się w kawiarni:
"Kochani, to będzie szalone, ale... potrzebuję odnaleźć jednego mężczyznę. Wiem o nim tylko tyle, że spędził w niedzielę 22.07 parę godzin (17 - 20?) we Wrzeniu Świata sam, czytając w oknie książkę (chyba Tokarczuk), był ubrany w białą koszulę i bordowe spodnie, jest koło 40-stki, jest brunetem i ma piękny uśmiech. (...) Może się okaże, że to Wasz znajomy? Pomóżcie proszę!" - pisze na Facebooku pani Kornelia.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Post z tym wzruszającym apelem natychmiast spotkał się z pozytywnym odzewem internautów. W ciągu kilku dni udostępniono go ponad setkę razy, a wśród kilkudziesięciu komentarzy nie brakowało słów wsparcia. W poszukiwania mężczyzny zaangażował się nawet lokal, w którym przecięły się drogi obydwojga klientów. Stołeczna kawiarnia podała dalej wpis pani Kornelii z podpisem: "Takie historie tylko we Wrzeniu!". Sprawa nabrała tempa.
Postanowiliśmy skontaktować się z autorką wzruszającej prośby o pomoc: "Przyszłam do Wrzenia koło 18, wybierałam książki, a on siedział w oknie czytając chyba Tokarczuk. Potem wyszłam na leżak na zewnątrz, zawróciłam po godzinie jeszcze, by kupić dwie pozycje, wyszłam, a kiedy przechodziłam koło tego okna, on się tak do mnie uśmiechnął" - opisuje tamto zdarzenie pani Kornelia. Dalszy ciąg to gotowy scenariusz na film.
"Chciałam zawrócić, ale nigdy wcześniej mnie tak nie sparaliżowało. Właściwie od momentu jak go zobaczyłam. Nie zdarzyło mi się to nigdy wcześniej... Co zabawne, moja przyjaciółka, która też mieszka w okolicy i czasem razem chodzimy do Wrzenia, zadzwoniła 10 min później, że jest we Wrzeniu i czy nie chciałabym zawrócić. Więc pomyślałam: Boże to przeznaczenie!" - zwierza się redakcji WawaLove klientka kawiarni.
Jest i emocjonujący finał: "Opowiedziałam mojej przyjaciółce o nim, kazała mi podejść, ale nie byłam w stanie, dalej się trzęsłam i byłam sparaliżowana. On po jakimś czasie wyszedł, zapewne pomyślał, że nie jestem zainteresowana... Nawet za nim pobiegłam, ale straciłam go z oczu nagle, zgubił się w tłumie..." - przypomina sobie tamten wieczór pani Kornelia.
Dowiedzieliśmy się, że marzeniem pasjonatki psychologii klinicznej i fotografki zauroczonej przystojnym nieznajomym jest piękne (patrz: szczęśliwe) zakończenie tej historii. Głównie dlatego, że od momentu spotkania nie może zasnąć...
Jeżeli więc jesteście w stanie pomóc lub kojarzycie mężczyznę z opisu, dajcie znać!
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl
PRZECZYTAJ TEŻ: To nie była miłość, to była reklama. Wszyscy zostaliśmy oszukani