Zagrali kameralny koncert w restauracji. Przeszkadzali sąsiadowi - prawnikowi, trafią przed sąd
Muzykom grozi nawet kara ograniczenia wolności!
19.09.2013 15:30
Muzycy nie hałasowali późno w nocy - była po godzinie 19:00. Grali muzykę w stylu retro, kulturalnie, w restauracji w centrum Warszawy, przy Nowym Świecie. Teraz trafią przed sąd.
Policjanci otrzymali wezwanie w sprawie zakłócenia porządku od jednego z mieszkańców. Pojechali na miejsce zdarzenia. W restauracji usłyszeli koncert muzyki przedwojennej i zobaczyli grupę muzyków w smokingach. [WIDEO poniżej]
Przerwali koncert, kazali pokazać dokumenty. Kiedy muzycy powiedzieli, że nie robią nic złego i dokumentów nie pokażą, policjanci zapowiedzieli, że zabiorą ich razem z instrumentami na komisariat. Obawiając się problemów, artyści dokumenty w końcu pokazali. Mundurowi po spisaniu danych pozwolili podobno wrócić zespołowi do pracy, lecz zapowiedzieli skierowanie sprawy do sądu.
Po jakimś czasie muzycy otrzymali wezwanie na przesłuchanie. Na razie wiedzą tyle, że odpowiadać będą za zakłócanie porządku i że grozi im grzywna, kara ograniczenia, a nawet pozbawienia wolności!
Dlaczego policja nie poprzestała na upomnieniu, bądź mandacie? Jak twierdzą funkcjonariusze, osoba zgłąszająca sprawę powiedziała, że ta muzyka gra w restauracji nie po raz pierwszy. Jak udało się ustalić dziennikarzom "Gazety Wyborczej", osobą zgłaszającą sprawę jest mecenas Jakub Pitera, który sprawy komentować nie chce.
Ciekawe w całej sprawie jest również to, że policja twierdzi, iż prowadzi postępowania wobec trzech muzyków - a koncert grało ich pięciu. Właściciela restauracji, który feralnego wieczoru również został spisany nikt nie ściga, mimo że to on wynajął zespół.
Sprawa rozpoczęła się w wakacje. Na razie nie wiadomo, kiedy całe postępowanie zostanie zakończone.