Wysyłał smsy o bombach. Atakował banki
Wysyłał smsy, bo denerwowało go wysokie oprocentowanie pożyczek oferowanych przez banki
01.08.2012 11:40
31 maja na numer obsługi klienta jednej z instytucji finansowych w Warszawie przy ulicy Polnej dotarła smsowa wiadomość o treści „macie bombę, nastawiony zapalnik zegarowy, eksplozja ładunku o dużej mocy nastąpi w budynku, to nie żart”. Pracownicy instytucji powiadomili natychmiast wszystkie służby. Policja zabezpieczyła teren i ewakuowała blisko 2200 osób, które pracowały w okolicznych biurach. Akcja trwała kilka godzin, ale niczego nie znaleziono.
Śródmiejscy kryminalni zaczęli pracować nad tą sprawą. Ustalenia doprowadziły ich do 40-letniego Marka Z. Dziś o 6.00 rano policjanci weszli do jednego z mieszkań w podwarszawskim Pruszkowie i zatrzymali mężczyznę oraz zabezpieczyli telefon. Jak się okazało, to nie jedyny przypadek, kiedy 40-latek wywołał akcje ewakuacyjne. Do identycznych zdarzeń doszło w Gdańsku, Olsztynie, Bydgoszczy i Toruniu. Zawsze była atakowana ta sama instytucja finansowa.
Mężczyzna przyznał, że wysyłał smsy, bo denerwowało go wysokie oprocentowanie pożyczek oferowanych przez banki.
Marek Z. usłyszy dzisiaj w śródmiejskiej prokuraturze zarzut spowodowania fałszywego alarmu. Według nowych przepisów grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Policjanci będą wnioskowali o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.