Wpadka urzędnika. Świadek nagrał jego chodnikowe manewry
Na trop kierowcy wpadł dziennikarz prowadzący youtube'owy kanał "PrawicowyInternet". Podczas spotkania kandydata na prezydenta Warszawy z mieszkańcami, jeden z obserwujących to wydarzenie mężczyzn zaparkował na środku chodnika. Pod presją ze strony nagrywającego, postanowił jednak odjechać.
"Urzędnikom HGW wolno więcej?" - brzmi tytuł filmu opublikowanego w internecie przez Dariusza Mateckiego. Dziennikarz jest znany ze śledzenia poczynań niektórych polityków i pokazywania ich wpadek swoim widzom. Tym razem wybrał się na wydarzenie z cyklu "Ławka Rafała", organizowane przez Rafała Trzaskowskiego. W pewnym momencie mężczyzna zauważył stojącego na chodniku kombivana.
- Nielegalnie zaparkowany samochód. Okazuje się, że to warszawski urzędnik. Organizator nie zareagował i jeszcze ostrzegł urzędnika, który po chwili stwierdził, żebym sobie wezwał Straż Miejską, po czym uciekł po ścieżce rowerowej i przejściu dla pieszych - napisał po zdarzeniu Matecki na Twitterze.
Jak podaje "Radio dla Ciebie", mistrzem kierownicy okazał się urzędnik warszawskiej Ochoty, a do indycentu doszło 9 lipca wieczorem - tuż obok placu Wilsona. O to nieprzepisowe zachowanie została zapytana Monika Beuth-Lutyk z biura prasowego urzędu.
- Każdego z nas obpowiązują dokładnie te same przepisy prawa o ruchu drogowym, nas urzędników w szczególności, bo my też pelniąc funkcję w samorządzie powinniśmy dawać przykład. Jest nam przykro, że do takiej sytuacji doszło - wyznaje rzeczniczka w rozmowie z reporterem "Radia dla Ciebie".
Pracownik ochockiego urzędu wybrał się na spotkanie z Trzaskowskim prywatnie. Samochód nie należy do miasta, a zarejestrowane kamerą zdarzenie odbyło się po godzinach pracy tej osoby.
Co do złamania prawa nie ma wątpliwości także funkcjonariusz stołecznej policji. Zdaniem Antoniego Rzeczkowskiego nagrany mężczyzna "nie popisał się", a jego zachowanie jest "naganne".
- Możemy tutaj mówić o wykroczeniu polegającym na jeździe po chodniku, później po przejściu dla pieszych. Za tego typu zachowanie kierującemu może grozić mandat w wysokości 250 złotych - twierdzi Rzeczkowski pytany o sprawę przez Mariusza Niedźwieckiego.
Jednak aby ukarać kierowcę, film z jego wyczynem powinien zostać wysłany na policję. Nie udało nam się do tej pory ustalić, czy autor wideo zgłosił sprawę odpowiednim służbom.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl