Więź z tymi, którzy odeszli. Projekt ma pomóc pogrążonym w żałobie
"Telefon na wietrze" - taką nazwę swojemu projektowi nadała pomysłodawczyni, pisarka Katarzyna Boni. Na miejsce realizacji wybrany został Jazdów, Tymczasem na przedsięwzięcie zbierane są pieniądze, ale już teraz wiele osób przyznaje, że taka inicjatywa może być dużym wsparciem przy mierzeniu się ze stratą bliskiej osoby.
01.11.2021 12:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Kiedy w 2014 roku zbierałam materiały do książki o życiu Japończyków po tsunami, często słyszałam, że chodzą nad morze porozmawiać z tymi, których zabrała fala. Albo jadą do szamanki - itako - zadać zmarłym pytania. Zmarli są obecni w ich życiu na różne sposoby. Ale dla mnie najpiękniejszy sposób na obcowanie ze zmarłymi znalazł pan Sasaki z niewielkiego miasta Otsuchi. Jeszcze przed tsunami w budce telefonicznej zdobiącej jego ogród postawił zwykły, stary telefon. Nazwał go kaze-no denwa - telefon na wietrze. Kiedy podnosił słuchawkę słyszał w niej głos zmarłego kuzyna. Odbywał z nim długie rozmowy" - napisała Katarzyna Boni w opisie swojego projektu.
Pisarka wyjaśniła, że Japończycy różnie korzystali z telefonu pana Sasaki. Jedni milczeli, inni wyobrażali sobie w głowie taką niemożliwą rozmowę, a jeszcze inni przekazywali długie monologi - mogli wyrzucić z siebie to, co chcieliby przekazać nieżyjącej bliskiej osobie.
Pisarka uznała, że także u nas taki obiekt autoterapii psychologicznej ma sens. W grudniu zeszłego roku skontaktowała się z panem Sasakim. Wyraził zgodę na to, żeby podobna instalacja, wzorowana na jego pomyśle, powstała w Warszawie. Pomysł wsparło Stowarzyszenie Otwarty Jazdów - inicjatywa działająca na osiedlu drewnianych domków, które postawione zostały dla pierwszych budowniczych zrujnowanej stolicy.
Projektodawczyni zdobyła już wszystkie konieczne urzędowe zgody, a sam obiekt materializuje się w pracowni teatralnej przy ulicy Różanej. Trwa zbiórka środków na platformie zrzutka.pl.
Więź z tymi, którzy odeszli. Projekt ma pomóc pogrążonym w żałobie
Z telefonu skorzystać będzie mógł każdy. Pomoże szczególnie tym, którzy z powodu pandemii nie mieli szczęścia pożegnać się z odchodzącymi bliskimi. "Kto wierzy w to, że w niepodłączonym telefonie nic nie słychać, ten nic nie usłyszy. A kto posłucha uważnie, może usłyszy odpowiedź" - napisała o swoim "telefonie na wietrze" Katarzyna Boni.
Budka stać będzie na Jazdowie przez rok. Jeśli w trakcie zbiórki wpłat będzie więcej, pieniądze z nadwyżki przekazane zostaną Instytutowi Dobrej Śmierci - organizacji, której celem jest - jak tłumaczy pisarka - "stworzenie przestrzeni do rozmów o śmierci i umieraniu, pogłębienie refleksji na temat naszej skończoności i towarzyszenie ludziom w żałobie".