Warszawa. Zgredek i Kremuś szukają domu. Ich kryjówkę rozebrała wielka maszyna
Kamienica przy Karolkowej na warszawskiej Woli podzieliła los wielu starych budynków w tej okolicy. Wraz z jej zniknięciem straciła dom cała gromadka dzikich kotów, które od dawna w nadpalonym obiekcie urządziły sobie dom. Teraz szukają nowego schronienia i ludzkiej opieki.
15.09.2021 15:01
Kamienica przy Karolkowej na warszawskiej Woli podzieliła los wielu starych budynków w tej okolicy. Wraz z jej zniknięciem straciła dom cała gromadka dzikich kotów, które od dawna w nadpalonym obiekcie urządziły sobie dom. Teraz szukają nowego schronienia i ludzkiej opieki.
W zmieniającym się w zawrotnym tempie krajobrazie więcej już lśniących szkłem biurowców, niż starych domów mieszkalnych. Takie są mechanizmy przemian miast. Nie ma miejsca na sentymenty. Ale czasem, gdy stratę przebolała już społeczność przesiedlonych mieszkańców, w pustostanie osiadają zwierzęta.
Tak stało się na Karolkowej 16. To kolejna kamienica na Woli, która musi ustąpić miejsca nowej strukturze architektonicznej.
Kamienica braci Szymańskich przy Karolkowej 16 powstała najprawdopodobniej około roku 1928. Była ciekawym budynkiem - z uwagi na układ ulicy miała trzy elewacje frontowe : przy Karolkowej, Przyokopowej oraz Siennej.
Już po wojnie budynek znalazł się w dziwnej okolicy - ciąg planowanych przez urbanistów ulic przerwało wybudowanie Warszawskiej Fabryki Maszyn Budowlanych "Waryński" z jednej strony, a z drugiej utworzenie Zakładów Farmaceutycznych Polfa.
Tuż obok rozrasta się osiedla Kasprzaka, więc historia kamienicy, nie figurującej w ewidencji zabytków, była łatwa do przewidzenia. Już po wyprowadzce dawnych lokatorów mieszkań w budynku wybuchł pożar. Zniszczenia nie przeszkodziły w zasiedleniu się w pustostanie sporego stadka kotów.
Warszawa. Zgredek i Kremuś szukają domu. Ich kryjówkę rozebrała wielka maszyna
Kiedy do dzieła przystąpiły budowlane maszyny, nadgryzające całkiem solidne ściany domu, losem zwierząt zaniepokoiły się panie, które troskliwie dokarmiały czworonogi. Trzeba było przeprowadzić desperacką operację odłowu przerażonych dzikusów, bo groziła im śmierć pod gruzami ich dawnego domu.
Takie "polowanie" nie było łatwe. Wymagało wielu sprzętów, przynęt i konstrukcji oraz cierpliwości. Wolontariuszki zwabiły podopiecznych do specjalnej zagródki i do transporterka. To były chwile wielkiego stresu dla kociaków, ale tylko w ten sposób można było je uratować przed śmiercią lub tułaczką po dzielnicy, w której nie ma już wielkich szans na znalezienie nowej kryjówki.
Teraz bezdomne koty czekają na opiekunów, którzy zechcą podjąć się trudnego zadania udzielenia im schronienia. To nie są łatwi podopieczni, bo niektóre z tych zwierząt nigdy nie dzieliły lokalu z ludźmi, ale nie można wykluczyć, że z czasem narodzi się symbioza.
Kotki z Karolkowej, między innymi Zgredek i Kremuś, są do znalezienia na facebookowej grupie Koty z Mostu. Każdy z polecanych tam do adopcji czworonogów odwdzięczy się za zainteresowanie wielką miłością.