Warszawa. Wyśpiewał stolicę. 120 lat temu urodził się Mieczysław Fogg
"Ta ostatnia niedziela", "Tango Milonga", "Jesienne róże", "Pierwszy siwy włos" - te piosenki zna, dzięki przeróżnym remiksom, nawet młode pokolenie Polaków. Ich wykonawca, warszawiak z krwi i kości, miał też w repertuarze jedną z najbardziej warszawskich piosenek.
"Piosenka o mojej Warszawie" stała się powojennym wyciskaczem łez. Przedwojenne wspomnienie w zderzeniu ze stanem faktycznym, jaki stawał przed oczyma mieszkańców powracających do gruzów swoich domów, nie wymagało opisów angażujących słowa. Wystarczył wers "Ja wiem, żeś ty dzisiaj nie taka". Zawierał w sobie wszystko, nawet zakamuflowaną aluzję dotyczącą zmian politycznych. A jednak wzruszyć się można, gdy podmiot liryczny wspomina o tamtym mieście, w którym znów chciałby "bez celu się przejść Marszałkowską, na Wisłę napatrzeć się z mostu, dziewiątką pojechać w aleje i z tłumem się wpleść w Nowy Świat"…
Mieczysław Fogg (naprawdę nazywał się Mieczysław Fogiel) całe życie mieszkał w tym mieście. Jego pierwszy rodzinny dom stał na rogu Długiej i Freta. Niewiele brakowało, a zostałby - za namową ojca - kolejarzem. Rozpoczął nawet pracę w Warszawskiej Dyrekcji Polskich Kolei Państwowych. Ale nie przestał myśleć o swojej pasji i talencie, śpiewał w chórze, a potem zmienił zawód.

"Piosenka o mojej Warszawie". Wykonawca tego utworu, Mieczysław Fogg, urodził się 30 maja 1901 roku
Zadebiutował z Chórem Dana w marcu 1929 roku w warszawskim teatrzyku Qui Pro Quo. Utalentowany baryton liryczny dostał paszport do świata muzyki. Chór podpisał dwumiesięczny kontrakt z największym w Europie berlińskim variété Scala. Artyści wyjechali na trasę koncertową po Europie.
W latach 30. zaczął nagrywać utwory solo. Był niezwykle pracowity, czasem zdarzało mu się rejestrować 100 utworów rocznie. Do niego należał przedwojenny rekord 100 tysięcy sprzedanych płyt. To była "To ostatnia niedziela”, utwór który już nigdy z klasycznego polskiego repertuaru nie miał zniknąć.
W 1938 roku rozpoczął tournée po USA. W 1939 roku jako pierwszy polski artysta zaśpiewał w studiu telewizyjnym w Londynie. W czasie okupacji najpierw wyjechał do Lwowa, ale uznał szybko, że nie chce zostawić Warszawy - występował w kawiarniach dostępnych polskiej publiczności - Café Bodo, U Aktorek, Swann, Lucyna.
Do śpiewania się nie ograniczał. Ma niezwykłą wojenną powstańczą kartę. Należał do I Batalionu Szturmowego AK "Odwet", do Zgrupowania "Golski", śpiewał na powstańczych barykadach, w schronach, w szpitalach polowych. "Piosenka o mojej Warszawie" ze słowami Alberta Harrisa, powstać miała jesienią 1944 roku i była najbardziej wzruszającym podsumowaniem tego, co stało się z miastem w kilka miesięcy. Ten utwór zawsze już kojarzyć się będzie z jego głosem. Wśród eksponatów Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się powstańcza opaska Mieczysława Fogga.
Warszawa. "Kawiarnia w ruinach". Cafe Fogg, pierwszy lokal powojennej stolicy. Właściciel codziennie koncertował
Po wojnie, już w marcu 1945 roku, otworzył Café Fogg przy ulicy Marszałkowskiej 119. Urządzona została dzięki sprzętom wygrzebanym w ruinach. Działała przez rok, stawiając na nogi warszawskie życie towarzyskie i kulturalne. Fogg śpiewał codziennie, do czasu aż lekarz zabronił mu występować w zatęchłym, zawilgoconym pomieszczeniu wypełnionym papierosowym dymem. Kamienica została potem zburzona, by stworzyć plac budowy Pałacu Kultury i Nauki.
W latach powojennych był związany z Teatrem Syrena, ale w zasadzie mógłby zrobić światową sukces - nazywano go często polskim Bingiem Crosbym. W czasie swojej 60-letniej kariery 16 tysięcy razy koncertował w 25 krajach Europy, w Australii, Brazylii, w Izraelu, Kanadzie, Nowej Zelandii, w USA, a nawet na Cejlonie.
O jednak nie wyobrażał sobie żadnego innego miejsca życia. Kochał Warszawę, a jego kochali warszawiacy - za piosenki, za miłość do miasta, za zasługi, za przedwojenny styl, maniery i gust.