Warszawa. Wykończony "zakupami". Leżał na podłodze galerii handlowej
6 promili alkoholu to wynik bliski zabójczego. Tyle właśnie wskazał alkomat podczas badania 36-latka, który zaległ na posadzce galerii handlowej w warszawskiej dzielnicy Praga-Północ.
O incydencie, do którego doszło w środę, poinformowali w czwartek stołeczni strażnicy miejscy.
Funkcjonariusze straży zostali wezwani do budynku Galerii Wileńskiej przez ochronę centrum handlowego przy ul. Targowej. Było po godzinie 20, a nic nie wskazywało na to, że mężczyzna leżący na podłodze zdoła o własnych siłach się podźwignąć i opuścić pomieszczenia.
Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego na miejscu stwierdzili, że z leżącym nie ma żadnego kontaktu werbalnego. "Wypoczywał w pozycji horyzontalnej na podłodze galerii handlowej, będzie mógł się ubiegać o tytuł rekordzisty w spożyciu alkoholu" - gorzko żartują strażnicy miejscy.
Warszawa. Miał 6 promili alkoholu we krwi
Z dowodu osobistego, który funkcjonariusze znaleźli w kieszeni mężczyzny, wynikało, że bezwładny klient galerii ma 36-lat. W chwilę później, mimo iż nie dawał zbyt wielu znaków życia, udało mu się naprawdę zaskoczyć strażników.
Zbadali go alkomatem i zobaczyli wynik, jaki zdarza się rzadko. Wyświetlacz pokazywał 3 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co oznacza we krwi wartość sięgającą 6 promili! Dodajmy, że już cztery promile we krwi z medycznego punktu widzenia mogą być dawką śmiertelną.
Strażnicy uznali, że to sytuacja, która kwalifikuje nieszczęśnika do oddania w ręce ratowników, ułożyli go więc w bezpiecznej pozycji i wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna trafił do szpitala.