Warszawa. Ukradziona "Solidarność". Pomnik do prokuratury
Przewodniczący NSZZ "Solidarność", Piotr Duda, zadecydował o zawiadomieniu prokuratury o nielegalnym użyciu znaku związku. To reakcja po odsłonięciu w piątek nowego warszawskiego pomnika u zbiegu Świętokrzyskiej i Kopernika
Monument, postawiony w hołdzie polskiej transformacji, rozpoczętej 4 czerwca 1989 roku dzięki pierwszym po II wojnie światowej częściowo wolnym wyborom, to litery układające się w napis "Solidarność". Zostały wkomponowane w autentyczny fragment muru berlińskiego. Projektantem pomnika jest autor znaku graficznego związku, Jerzy Janiszewski.
Do odsłonięcia pomnika przez władze stołecznego ratusza doszło w piątek. W uroczystościach uczestniczył Rafał Trzaskowski, liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, działaczki polskiej opozycji z lat osiemdziesiątych, między innymi Henryka Krzywonos, Barbara Labuda, Zofia Romaszewska, Ludwika Wujec., Bogdan Borusewicz.
Po tym zdarzeniu Piotr Duda wystosował oświadczenie, opublikowane w Tygodniku Solidarność. Poinformował w nim, że związek jest właścicielem znaku i nazwy. W związku z tym, że nie wyraził zgody na ich użycie, o sprawie zostaje powiadomiona prokuratura. Piątkową uroczystość przewodniczący związku nazwał "festiwalem obłudy ludzi, którzy z demokracji, konstytucji i przestrzegania prawa zrobili sobie sztandar". Duda domaga się usunięcia nazwy "Solidarność" z pomnika.
Zdaniem szefa NSZZ "S" kradzieży dopuściła się Fundacja im. Ronalda Reagana oraz Jerzy Janiszewski. Fundacja stoi za projektem i wykonaniem pomnika, Janiszewski jest autorem koncepcji. Pomnik powstał ze środków prywatnych.
Warszawa. Ukradziona "Solidarność". O sprawie bezprawnego użycia znaku związku przewodniczący Piotr Duda zawiadomił prokuraturę
Na zawiadomienie do prokuratury, złożone przez Piotra Dudę, zareagowała w sobotę po południu rzeczniczka stołecznego urzędu. Monika Beuth0Lutyk wyjaśniła, że znak "Solidarności" jest symbolem walki o wolny kraj, który należy do nas wszystkich i którym chcemy się dzielić z tymi, którzy dzisiaj solidarności bardzo potrzebują. "Niezbywalne prawa autorskie należą do autora" - podkreśliła rzeczniczka.
Zdaniem Moniki Beuth-Lutyk działania przedstawicieli "Solidarności" są przykre z uwagi na to, że Jest to tym bardziej przykre, że dotykają uczestników wczorajszej uroczystości odsłonięcia pomnika, czyli opozycjonistów, którzy ryzykowali 30 lat temu życiem, zdrowiem i wolnością, swoją i swoich bliskich, walcząc z opresyjnym systemem.
Autor znaku "Solidarność" przekazał prawa do swojego dzieła związkowi. Stało się to po roku 1989, gdy "solidaryca" powszechnie funkcjonowała w społecznym obiegu jako wspólne dobro publiczne, wykorzystywane także w komercyjnych celach. Nie wyzbył się jednak praw autorskich do swojej pracy. Inaczej dziś uważa przewodniczący NSZZ "S". Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Krajowej, która będzie badać sprawę pomnika z ulicy Świętokrzyskiej i Kopernika.