RegionalneWarszawaWarszawa. To tu kwitnie handel ludźmi. Wietnamskie dzieci pracują w nieludzkich warunkach

Warszawa. To tu kwitnie handel ludźmi. Wietnamskie dzieci pracują w nieludzkich warunkach

Warszawa, leżąca w samym sercu Europy, ma strategiczne położenie. To właśnie tędy przebiega trasa, którą w niewolniczych warunkach pokonują obywatele Wietnamu, w tym wiele wietnamskich dzieci, które wysyłane są do pracy na Zachodzie. Nieletni swoje długi wobec handlarzy ludźmi nierzadko spłacają, pracując w okolicach Warszawy po kilkanaście godzin na dobę.

Warszawa. To tu kwitnie handel ludźmi. Wietnamskie dzieci pracują w nieludzkich warunkach
Warszawa. To tu kwitnie handel ludźmi. Wietnamskie dzieci pracują w nieludzkich warunkach
Źródło zdjęć: © PAP

Sprawę nagłośniła w poniedziałek "Gazeta Wyborcza", która dotarła do reżysera Adriana Bartochy i Jana Wiese – twórców reportażu o szmuglowaniu niepełnoletnich Wietnamczyków do Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Trasa do Europy Zachodniej rozpoczynająca się w Azji przebiegała zazwyczaj przez polską stolicę oraz leżącą obok Wólkę Kosowską.

- Przez Warszawę przebiega ścieżka tysięcy niepełnoletnich Wietnamczyków. Nam udaje się wychwycić znikomą część - przekazał w rozmowie z "Wyborczą" Markus Pfan, szef wydziału zwalczania przestępczości policji w Halle.

Warszawa strategicznym punktem na mapie handlu ludźmi

Warszawska dzielnica Ochota. Jeden z bloków przy ulicy Włodarzewskiej 4 nieopodal targowiska Bakalarska. To stąd pewien Polak o imieniu Andrzej, którego personalia na potrzeby materiału, zostały zmienione, odbierał Wietnamczyków i Wietnamki, których następnie przewoził za granicę. Trasa kończyła się przy Herzstrasse w Berlinie.

Jak podaje "Wyborcza", rodak w ciągu pół roku przewiózł nielegalnie blisko 200 osób. Dostawał 500 euro za jedną przeszmuglowaną osobę. Proceder ten wyszedł na jaw, gdy podczas jednego z takich transportów mężczyzna miał wypadek drogowy, a przybyła na miejsce policja znalazła w samochodzie Wietnamczyków i Wietnamki. Wówczas Polak został skazany na 3,5 roku więzienia.

Jednak jak wynika ze śledztwa, nie był on jedynym polskim przewoźnikiem, który otrzymał taką "ofertę pracy". Dane jasno pokazują, że wielu warszawskich kierowców zna ten problem.

Obywatele Wietnamu do pracy w Europie rekrutowani są zarówno na ulicach, jak i też w mediach społecznościowych. Proponuje się im zazwyczaj stawkę 1,8-2,5 tys. euro, czyli kilkanaście razy więcej, niż zarobiliby w Wietnamie. Oferta mówi o pracy przez osiem godzin dziennie sześć dni w tygodniu. Jednak rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

Warszawa. Zamiast ośmiu – kilkanaście godzin pracy na dobę

Jedno z największych skupisk obywateli pochodzenia wietnamskiego znajduje się w Wólce Kosowskiej niedaleko Warszawy. To tu trafiają często przerzucani przez granicę obywatele Wietnamu, którzy, aby spłacić dług za transport do Europy, pracują przez wiele godzin dziennie, szyjąc podrabianą odzież lub uprawiając marihuanę. Często sytuacja ta dotyczy także nieletnich. Wietnamczykom odbiera się tutaj dokumenty, aby nie mogli uciec.

Przypomnijmy, że jesienią 2017 roku w Wólce Kosowskiej uwolnionych zostało w sumie 16 Wietnamczyków, którzy byli zmuszani do szycia podróbek znanych marek w nieludzkich warunkach.

Jak dowiedzieli się autorzy reportażu, wietnamskie dzieci, które po opuszczeniu Warszawy i okolic dostają się za granicę i zostają tam namierzone przez niemiecką policję do spraw zwalczania przestępczości, trafiają do pogotowia opiekuńczego. Tam ślad się urywa. Dlaczego? Powodem mają być ucieczki nieletnich, którzy, po zniknięciu z takiego ośrodka przepadają jak kamień w wodę i nikt ich nie szuka. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy wszystkie służby stawiane są na równe nogi do poszukiwań polskiego czy niemieckiego dziecka.

Tylko w roku 2019 służby w Polsce wpadły na trop 208 ofiar handlu ludźmi, wśród nich było 21 dzieci i nastolatków.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Źródło artykułu:wawalove.pl
warszawawietnamczycyhandel ludźmi
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)