Warszawa. To nie koniec sprawy kapsułek. Będzie śledztwo
Nikt nie przyznaje się do tajemniczych białych tabletek, które w zeszłym tygodniu pojawiły się na ulicach wielu stołecznych dzielnic. Warszawiacy zaczęli je znajdować, gdy stopił się śnieg. Znaleziska, widoczne na chodnikach, poboczu jezdni i na trawnikach zaintrygowało wiele osób. Dziennikarskie dochodzenie, zmierzające do ustalenia co to, do czego może służyć i jak znalazło się w przestrzeni miejskiej, niewiele przyniosło, dlatego do działania rusza policja i prokuratura.
Kilka rzeczy wiadomo: że tabletki nie są groźne, są sprasowaną solą i składem przypominają tabletki stosowane do uzdatniania wody. O tym informowaliśmy w środę. Można przypuszczać, że po obfitych opadach śniegu zabrakło soli i w desperacji ktoś zastosował jej substytut. Grudy soli nie rozpuściły się w śniegu, objawiły się po jego roztopieniu i koniec zagadki.
Tylko że nikt nie przyznaje się do ich zastosowania. Żadna z firm, walczących z zaśnieżeniem Warszawy, nie użyła takiego zastępnika. To intryguje i niepokoi. Szczególnie, że kapsułki pojawiły się w tak wielu lokalizacjach.
Ratusz informuje, że radna Bielan - dzielnicy, w której również namierzono tajemnicze znaleziska, uznała za zasadne zgłoszenie sprawy na policję. Kapsułkom przyjrzą się funkcjonariusze z żoliborsko-bielańskiej komendy policji. Ich zadaniem będzie ustalenie, czy nie doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia mieszkańców.
Warszawa. To nie koniec sprawy kapsułek. Będzie śledztwo
Tymczasem, według policji, informacja, która pojawiła się w sieci - o psach, które dostać miały konwulsji po zjedzeniu znalezionej na trawniku solnej tabletki, nie zostały potwierdzone.
Kamila Szulc z V Komendy Policji w Warszawie poinformowała również, że w sprawę zaangażowana została także Prokuratura Rejonowa z Żoliborza. Zapewne wkrótce więc fascynująca zagadka zostanie rozwiązana.