Warszawa. Szybka reakcja strażników zapobiegła tragedii
Strażnicy miejscy przypuszczali, że interwencja przy ulicy Targowej będzie podobna do wielu innych. W niedzielę ktoś zgłosił, że odbywa się tam alkoholowa libacja. Poprosił strażników o reakcję. Potem zdarzenia potoczyły się niespodziewanie szybko i dramatycznie.
20.05.2020 09:49
Ok. godz. 16.20 funkcjonariusze VI Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o libacji, jaka miała odbywać się w jednym z opuszczonych pawilonów, obok wiaduktu kolejowego.
Gdy strażnicy przyjechali na miejsce, wejście do pawilonu było otwarte. Ze środka dobiegał płacz. Po wejściu na piętro strażnicy zobaczyli kobietę, która miała zakrwawione ręce. W dłoni trzymała kawałek szkła.
Na widok funkcjonariuszy kobieta zaczęła krzyczeć. Wyszła przez okno na zewnętrzny gzyms i zagroziła, że z niego skoczy.
Jeden ze strażników natychmiast zbiegł na dół. Wezwał straż pożarną i karetkę pogotowia. Drugi funkcjonariusz starał się uspokoić kobietę. Namawiał, żeby weszła do środka budynku.
Kobieta jednak nie reagowała, tylko chodziła po długim na kilkanaście metrów gzymsie. Do pomieszczeń w tej części budynku strażnicy nie mogli się dostać, bo drzwi były zamknięte.
Otworzyli je specjalistycznym sprzętem dopiero strażacy, którzy zjawili się na miejscu. Rozłożyli też skokochron.
Strażnicy odnaleźli zdesperowaną kobietę w jednym z pomieszczeń na piętrze. Trzymała w dłoni rozbitą butelkę i groziła, że jej użyje. Nie reagowała na prośby o odłożenie butelki.
Po chwili strażnikom udało się odebrać z rąk desperatki potłuczony kawałek szkła i wyprowadzić ją z budynku. 42-letnia kobieta została przekazana ratownikom medycznym. Przewieziono ją do szpitala.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.