RegionalneWarszawaWarszawa. Strach na Ursynowie. Będzie zakaz palenia przed blokiem?

Warszawa. Strach na Ursynowie. Będzie zakaz palenia przed blokiem?

Palacze z Ursynowa w panice. Media obiegła wiadomość o planach ukrócenia praktyk delektowania się papierosowym dymem nie tylko na balkonach, ale także pod budynkami mieszkalnymi. Takie restrykcje wprowadzać mają niektóre ursynowskie spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe.

Warszawa. Przeciwników palenia papierosów jest już więcej niż palaczy
Warszawa. Przeciwników palenia papierosów jest już więcej niż palaczy
Źródło zdjęć: © Flickr | Rokok Indonesia (CC SA 2.0) Flickr

29.09.2021 14:47

O tym, że w niektórych miejscach pojawią się wkrótce tabliczki surowo zakazujące palaczom uprawiającym swój nałóg wystawania przed klatką lub pod oknami współmieszkańców, napisał lokalny portal Halo Ursynów. To propozycja, którą - według portalu - "rozważają" niektóre wspólnoty i spółdzielnie. To mają być strefy wolne od dymu, ustanowione w różnych miejscach dzielnicy.

Funkcjonować mają tak samo, jak zakazy palenia na placykach zabaw dla dzieci, terenach wokół szkół, przedszkoli czy placówek zdrowia. Czyli w praktyce w zależności od zdyscyplinowania społeczeństwa.

Do takich planów nie przyznaje się jednak żadna z większych ursynowskich spółdzielni mieszkaniowych. Telefoniczny rekonesans wskazuje jednak na to, że w wielu miejscach z takimi postulatami szturmują administratorów zasobów mieszkaniowych niektórzy lokatorzy.

- Nic mi nie wiadomo o takim projekcie. Zresztą nie wiadomo, na jakim przepisie by to mogło być osadzone. Ale problem palenia na klatkach, balkonach i pod oknami u nas jest, jak zresztą wszędzie - usłyszeliśmy w dziale organizacyjnym Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego Ursynów.

Warszawa. Zakaz palenia pod budynkami mieszkalnymi? "Nie ma podstaw prawnych"

Zarządcy substancji mieszkaniowej dzielnicy zapewniają, że nie ma żadnych przygotowań do takich rewolucji. - Jasne, że ludzie się skarżą, ale nie ma podstaw prawnych - mówi jedna z pracownic.

Podobne odpowiedzi usłyszeć można było w Pracowniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Spółdzielni Mieszkaniowej "Międzynarodowa" i w sekretariatach innych dużych spółdzielni.

Na niektórych ursynowskich budynkach, na przykład przy ulicy Dereniowej z nową zabudową, nad wejściami do klatek schodowych już kilka miesięcy temu pojawiły się znaczki z przekreślonym dymiącym papierosem. Jednak to inicjatywa mieszkańców, którym przeszkadzało to, że klienci niewielkiego pasażu handlowego z Biedronką, Żabką, piekarnią i osiedlowym sklepem wędliniarskim siadali na betonowych kwietnikach i palili papierosy. Tabliczki nie mają więc nic wspólnego z rozwiązaniami systemowymi, są raczej prośbą niż zakazem, którego złamanie może przynieść skutki w postaci mandatu.

Faktycznie żadne odgórne przepisy nie regulują, gdzie palenie mogłoby być dozwolone, a gdzie zakazane. Pozostają przepisy porządkowe czy też regulamin. Każda spółdzielnia czy wspólnota może ustanowić swoje zasady i później się na nie powoływać. Dotyczyć one jednak mogą części wspólnej budynku.

Dlatego też na niczym spełzły plany zakazania palenia na balkonach, choć paskudny zwyczaj dmuchania dymem papierosowym w okna sąsiadów piętnuje, jak wynikało z przeprowadzonej wiosną w mediach społecznościowych ankiety stołecznej radnej Renaty Niewiteckiej, większość warszawiaków.

- Przeprowadziłam też sondę, w której udział wzięli mieszkańcy różnych miast. Wzięło w niej udział 12 tysięcy osób, a 8 tysięcy jest za zakazem. Zainteresowanie wprowadzeniem takiego przepisu jest bardzo duże - powiedziała Wirtualnej Polsce radna Renata Niewitecka. Opowiada, że dostała bardzo dużo mejli. Za inicjatywę dziękują ludzie, których życie zmieniło się w koszmar nie tylko z powodu palących na balkonach sąsiadów. W skrajnych przypadkach niektórzy decydują się na przeprowadzkę. Ale według stanowisk niektórych mieszkańców, balkon obejmować powinno święte prawo własności.

- A jednak regulaminy ustalone przez niektórych zarządców skutecznie eliminują takie zachowania jak trzepanie dywanów, dokarmianie miejskich ptaków na parapetach i balkonach, grillowanie czy nieprzystojne zachowanie. Podobnie uczynić można niedozwoloną czynność, która zatruwa życie innym. I to dosłownie, bo bierne palenie też może być szkodliwe i powodować choroby - mówi stołeczna radna.

Zakaz palenia papierosów na balkonie. Jest już projekt ustawy

Renata Niewitecka mówi, że projekt ustawy zakazującej palenia na balkonach jest już gotowy i obiecuje, że dołoży starań, by doprowadzić do jego wprowadzenia. Potrzeba 15 posłów, którzy zgodzą się zgłosić projekt w ramach inicjatywy ustawodawczej. Można też zgłosić projekt w postaci obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Po podpisaniu przez 100 tysięcy osób projekt złożyć można będzie do Marszałka Sejmu.

Wtedy taki zakaz byłyby nie przepisem, a umową społeczną. I wówczas też mógłby jeszcze objąć inne miejsca w budynkach mieszkalnych. Teraz w praktyce nie ma przepisów regulujących możliwość i zasady organizowania strefy wolnej od dymu tytoniowego na terenie wspólnot mieszkaniowych, a egzekwowanie takiego zakazu jest niemożliwe. I to nawet gdy na biurkach w administracji piętrzą się skargi na sąsiadów palących na balkonie. Przestrzeganie zależy jedynie od woli mieszkańców.

Nie znaczy to, jak komentują ursynowianie, których zagadujemy w poszukiwaniu stref z zakazem na tym osiedlu, że wprowadzanie stref bezdymnych mija się z celem. Nawet nieformalne obostrzenia i nakazy mogą w jakiś sposób przemówić do ludzi.

- Już dziś ci kulturalni palacze rozumieją potrzebę empatii i przestrzegania savoir vivre’u. Ludzie zwracają uwagę, przynajmniej większość, na potrzeby innych. Już mało kto bezczelnie zapala fajkę w tłumie, na plenerowym koncercie, w restauracyjnym ogródku, w którym siedzą rodzice z dziećmi. A 10 lat temu, jaki był skandal, że zakazują palenia w zadymionych pubach! Nauczymy się powoli, że palenie to zło dla wszystkich, a świeże powietrze nie zwalnia z troski o innych - mówi mieszkanka Ursynowa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)