Warszawa. Sezamie, otwórz się. Skarby za malowaną bramą przy Olkuskiej
Trudno uwierzyć w to w pierwszej chwili, ale tam naprawdę znaleźć można wszystko. Jeśli kogoś, przechodzącego Puławską tuż za Parkiem Dreszera zaciekawił duży napis ”Kupię ciekawe rzeczy” powinien uwierzyć, że pojęcie to jest niezwykle obszerne.
Warto znaleźć odwagę i przekroczyć bramę, która wygląda jak teatralna scenografia do bajkowego przedstawienia. Tam też można przeżyć chwile jak ze snu.
Nagromadzenie sprzętów i spiętrzenie przedmiotów jest tak wielkie, że z nadmiarem bodźców niektórym trudno sobie poradzić. Kto raz był na Kole, na bazarze staroci, wie o czym mowa. Czasem przedarcie się przez taką ofertę to sport dla znawców.
Warszawa. Sezamie, otwórz się. Skarby za malowaną bramą przy Olkuskiej. Albo śmieci
Zegary, aparaty fotograficzne, maszyny do szycia, figurki, porcelana, zabawki sprzed stu lat lub dziecięcy wózek mniej więcej z tego czasu, monety, sztućce, czasopisma, wypastowane czarne oficerki, rowery, obrazy, manekiny… Nie sposób wyliczyć, co jeszcze znaleźć można na półkach, w stylowych witrynkach niewielkiego kiosku oraz w rozległych dwóch hangarach kryjących się za malowaną bramą.
To rzeczy z bardzo różnych lat - i przedwojenne, i z czasów PRL-u, i sprzed jednej czy dwóch dekad. Dla znawców, dla amatorów, do poważnej, cennej kolekcji, do zbiorowiska dziwolągów i dla zabawy.
- To nie antykwariat, to świat rzeczy dawnych - wyjaśnia przy bramie pan Tadeusz, jeden z dwóch gospodarzy tego przedziwnego miejsca. - Antyk to nie jest precyzyjne pojęcie, charakteryzujące ten zbiór.
Pan Tadeusz opowiada, że odwiedzał majątek swoich dziadków, otaczały go tam tylko stare rzeczy. - Za młodu nie znosiłem tego ”nie dotykaj, nie zepsuj, ostrożnie”. A potem zrozumiałem - kiedyś rzeczy miały naprawdę inną wartość, inaczej służyły ludziom, nie było ich tak wiele, były szanowane.
Ten bajkowy sezam dyskretnie skryty tuż przy arterii miasta istnieje już 12 lat. Założył go pan Sławomir. Od jakiegoś czasu punkt zaczyna być coraz bardziej widoczny - zyskał zwracającą uwagę plastyczną oprawę. Malowana brama zaprasza do wejścia do magicznego świata przedmiotów.
Miejsce ma ambicje brać na siebie nowe wyzwania, w których wyczuć można nowe trendy; jest przestrzenią wymiany, skupu, sprzedaży, poszukiwań, ale i recyklingu. To tu przecież stare rzeczy mogą znaleźć nowe życie.
Warszawa. Sezamie, otwórz się. Skarby za malowaną bramą przy Olkuskiej. Wejdźcie i szukajcie
- Każda rzecz ma swoją historię, o każdej można coś powiedzieć. Komuś służyła, a potem przestała. A dla mnie piękno noszą w sobie nawet zdekompletowane serwisy, pojedyncze talerze lub filiżanki - mówi pan Tadeusz.
Gospodarz wie też, że są ludzie, którzy starych przedmiotów po prostu się obawiają. Tego, że nie wiadomo, komu kiedyś służyły, że mogą nieść w sobie złą energię, że są tajemnicą. - Ja jednak lubię tę niewiadomą. I wiem też, że to rzeczy, które zawsze służyły wielu ludziom, kolejny pokoleniom, przechodziły z rąk do rąk i do dziś są sprawne, funkcjonują, nadal można ich używać - opowiada pan Tadeusz.
I opowiada, że młodzi ludzie już inaczej patrzą na rzeczy z przeszłości. Szukają w internecie, tam znaleźć można modny i pożądany teraz peerelowski design. I wydają ogromne pieniądze, zdecydowanie przepłacając.
A więc nie warto. Ale warto zajrzeć do ”ciekawych rzeczy”. Gwarantowane, że każdy znajdzie coś dla siebie, nawet gdy nie przepada za otaczaniem się stylowymi antykami.