Warszawa. Przeszły żywioły. Ursynów popłynął, Okęcie sparaliżowane

Burze dokuczyły w nocy z poniedziałku na wtorek mieszkańcom Warszawy. Opady spowodowały podtopienia wielu ulic na Ursynowie. Wiele ważnych arterii znalazło się pod wodą. Deszcz spowodował chwilowy paraliż komunikacyjny. Zalało metro, samoloty były odsyłane na inne lotniska, na węźle drogowym Marynarska utworzyło się wielkie jezioro, doszło też do usterki urządzenia do sterowania ruchem pociągów w rejonie Warszawy Zachodniej.

Ogromne kłopoty przeżywało miasto w nocy po obfitych wieczornych ulewach. Ursynów popłynął, autobusy stawały w wielkich strugach wody wylanej z potoku Służewieckiego, a środkiem alei Komisji Edukacji Narodowej płynął toi-toi.

Opady sparaliżowały pracę jednego z największych węzłów kolejowych w Polsce. Warszawa Zachodnia walczyła z paraliżem z powodu awarii urządzenia sterowania ruchem. Pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich musiały wstrzymać chwilowo kursy.

Woda pozalewała też trasy szybkiego ruchu. Pod wodą znalazł się na jakiś czas pas Wilanowskiej. Wielkie jezioro powstało na jezdni w kierunku węzła Opacz oraz na Marynarskiej.

Woda spowodowała utrudnienia w funkcjonowaniu stacji metra Stokłosa. Jedno z wejść zostało zalane, zanim zamknięto zapory chroniące przed zatopieniem podziemnej infrastruktury.

Z powodu złych warunków trzy samoloty z Sofii, Bukaresztu i Belgradu zostały odesłane na postoje do Wrocławia i Poznania i wróciły dopiero późną nocą, gdy atmosferyczne katastrofy nad Warszawą przeszły.

Straż pożarna na Mazowszu interweniowała z powodu pozalewanych piwnic, ulic, spadających konarów drzew. Wtorkowy poranek przyniósł znów opady deszczu, więc problemy z zalaniami i podtopieniami mogą się znów powtórzyć.