Warszawa. Oto nasze nowe sklepy
Kolejka ustawia się karnie przed otwartymi drzwiami furgonetek. Kurier, niczym sprzedawca w objazdowym wiejskim sklepiku, wydaje paczki, szukając ich po końcowych cyfrach numeru przesyłki. To nasze zakupy czasu pandemii.
Pierwsze zamrożenie sprawiło, że do dyspozycji Polaków, poinformowanych o oficjalnym ogłoszeniu pandemii, pozostawały jedynie sklepy spożywcze, drogerie i apteki.
W praktyce jednak funkcjonować mogły, nawet w galeriach handlowych, punkty posiadające w asortymencie kosmetyki, produkty toaletowe, środki czystości, produkty medyczne i farmaceutycznymi, remontowo-budowlanymi, dla zwierząt. Dopuszczona została działalność pralni, salonów z prasą i stacji paliw. Restauracje i zakłady gastronomiczne mogą działać tylko w formule sklepu, z zakupem posiłków na wynos. Można też korzystać z salonów z prasą i stacji paliw.
#
I tak jest nadal. Zmieniły się natomiast, w pierwszym etapie odmrażania, sposoby robienia zakupów - nikt nie odliczał przy wejściu kolejnych szczęściarzy, wpuszczanych do wnętrza placówek handlowych. Kolejka przestała stać posłusznie na zewnątrz. Jedynie informacje wywieszane na drzwiach sklepów wskazywały na to, że jednak jeszcze czegoś trzeba pilnować, tyle tylko że zadanie to spoczęło na klientach.
Wiele sklepów już od początku wprowadziło prostą zasadę dyscyplinującą: tyle osób w sklepie, ile koszyków na stanie. Godziny dla seniorów były interpretowane niejednoznacznie: jedni nawet sądzili, że w innych niż 10-12 godzinach starszym osobom do sklepu wchodzić nie wolno. Niestety, przy pełnym zmobilizowaniu do ostrożności w pierwszych dniach pandemicznych zakupów ludzie trzymali odległości i starali się przestrzegać zasad. Potem było już tylko gorzej. I nadal jest.
#
Teraz czeka nas 4 maja kolejna zmiana. Pewnie kolejne odmrożenie znów rozluźni morale Polaka, szturmem brać będziemy galerie handlowe, zapominając o wszystkich - zapewne wypisanych czarno na białym - zasadach wynikających z obecności groźnego wirusa. Już dawno ruszyły do dzieła nieobecne na listach dopuszczeń lumpeksy z używaną odzieżą.
Jednak przy tym niedoprecyzowaniach, przy codziennych trudnościach ze zdobywaniem potrzebnych produktów, wielu Polaków już wypracowało nowe odruchy. Stawiamy na zakupy w sieci. To też wymaga stania w kolejce, ale przed dostawczakiem z naszą przesyłką, albo oczekiwania w ogonku do paczkomatu. Tam też warto trzymać dystans.
*Czytaj także: * Barber strzyże, ale trawę
Zobacz także: Kiedy otworzą galerię, będą gigantyczne promocje