Warszawa. Dewastacja pamiątkowych tablic. Ktoś zakleja jedno słowo
Naklejki pojawiać się zaczęły w weekend. Ktoś krąży po stołecznych dzielnicach i wyszukuje miejsc pamięci męczeństwa Polaków w czasie II wojny światowej. I prowokacyjnie modyfikuje treść napisu.
W poniedziałek zjawisko dostrzegli internauci i oburzeni dzielili się fotografiami. Zmiany na płytach autorstwa Karola Tchorka dokonane były już wtedy na Ochocie, Woli, Mokotowie, w Śródmieściu. Ktokolwiek to robi, ma do odwiedzenia 160 punktów w Warszawie - tam nadal pozostają dzieła, które miały po wojnie oznaczyć miejsca hitlerowskich zbrodni.
Właśnie o ten przymiotnik, wskazujący na sprawców zbrodni, jakie dokonały się na wielu ulicach i placach Warszawy, tu chodzi. Ktoś na literach z piaskowca nakłada, mocując białym klejem, piankową fotografię z napisem "niemieckich". Na dodatek tak, by spod naklejki było widać fragment oryginalnej treści, by nie było wątpliwości, że to "podmianka", która zamienia wykuty w piaskowcu wyraz "hitlerowski" na "niemiecki".
O wandalizmie wiedzą już służby miejskie, bo ktoś zgłosił to, dzwoniąc pod telefon interwencyjny. Wie też stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" znalazła prawdopodobnego winowajcę. To przedstawiciel warszawskiego klubu "Gazety Polskiej"
Warszawa. Dewastacja pamiątkowych tablic. "To rewizjonistyczny akt"
Jak w rozmowie z gazetą podkreśla konserwator zabytków, to akt wandalizmu o charakterze rewizjonistycznym. "Na mojej Ochocie są miejsca, gdzie przestępcy z rosyjskich oddziałów RONA rozstrzeliwali mieszkańców w czasie powstania. Hitlerowcy. Naziści. Faszyści" - napisała zdenerwowana internautka. I dodała, że tablicami opiekują się harcerze i młodzież.
Stołeczny konserwator zabytków zwrócił się do wszystkich miejskich zarządców tych miejsc pamięci o pilną interwencję i doprowadzenie do usunięcia wspólną metodą naklejonych na tablice wstawek. Jeszcze nie wiadomo, czy nie zniszczą one piaskowca. Warstwa kleju jest gruba.
Tablice są zabytkiem. Wykonane zostały po 1949 roku. Karol Tchorek wykonał ich 200. Wiele z nich uległo zniszczeniu w trakcie wyburzeń domów oraz modernizacji i rozbudowy miejskiej sieci komunikacyjnej.
Warszawa. Dewastacja pamiątkowych tablic. Wandal zakleja jedno słowo. Przyznał się do tego
Do zalepienia wyrazu "hitlerowcy" na tablicach Tchorka przyznał się Adam Borowski, przewodniczący warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej". Na portalu Telewizji Republika poinformował on, że to "akcja patriotyczna".
"Ten napis ‚hitlerowcy’ powstał za czasów komunizmu. Aby nie drażnić towarzysza Ericha Honeckera, sprawców zbrodni zastąpiono słowem ‚hitlerowcy’. A to nie hitlerowcy podpisali Pakt Ribbentrop-Mołotow, to nie hitlerowcy napadli na Polskę, tylko Niemcy. Jak wiemy z opowiadań naszych przodków, w czasie II wojny światowej nie używano sformułowania hitlerowcy, tylko Niemcy. W trosce o pamięć, o prawdę historyczną podjęliśmy taką akcję. Uznaliśmy, że to jest pierwszy krok, aby zacząć przywracać znaczenie słowom. Te tablice przekłamywały rzeczywistość. Niemcy w ten sposób chcą oddalić od siebie poczucie winy, zatrzeć obraz historyczny" - powiedział Borowski.