Warszawa. Czternastolatka zatrzymana na Strajku Klimatycznym. Za "dewastację"
Uczestniczyła w piątkowym międzynarodowym wydarzeniu, podczas którego młodzież maszerowała w miastach, by zademonstrować swoje zaniepokojenie sytuacją klimatu. To wydarzenie było dla nastoletniej uczennicy źródłem szczególnego doświadczenia. Na kilka godzin zatrzymała ją policja.
O zdarzeniu doniosła w piątek "Gazeta Wyborcza", powołując się na relację OKO.press. Powodem zatrzymania było napisanie przez dziewczynkę korektorem na parkomacie jednej litery.
Na koniec protestu młodzież położyła się na placu, symbolicznie, by zademonstrować, co grozi nam, jeśli niczego nie zrobimy w sprawie klimatu. Hasłem, jakie towarzyszyło wydarzeniu było zdanie "Wspólne działanie albo wspólne wymieranie".
Ten dzień dobrze zapamięta jedna z uczestniczek. Dla niej Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zakończył się łzami, upokorzeniem i strachem. I doświadczeniem, które często omija dorosłych, jeśli wiedzą, że trzeba mieć się na baczności przed policją.
Świadkiem zdarzenia, jak pisze gazeta, był poseł Koalicji Obywatelskiej Franek Sterczewski. Powodem zatrzymania czternastolatki miało być doniesienie, złożone policji przez przechodnia. Wskazał dziewczynę i powiedział, że dokonała dewastacji parkometru.
Warszawa. Czternastolatka zatrzymana na Strajku Klimatycznym. Za "dewastację"
Faktycznie, dziewczynka namalowała coś na parkomacie. To była gwiazdka, naniesiona pisakiem typu korektor. Czyli łatwym do usunięcia.
Tymczasem dziecko zostało zatrzymane przez funkcjonariuszy i kilka godzin spędziła na komisariacie przy ulicy Zakroczymskiej. Z relacji posła wynika, że 14-letnia po trzech godzinach została zwolniona, odebrała ją mama.
To był, jak zauważa poseł Starczewski, pierwszy kontakt dziewczynki z policją, a występek nie był wart aż takiego działania funkcjonariuszy.