Trwa ładowanie...

Warszawa. Awaria w szpitalu przy Banacha. Informatyczne systemy medyczne siadły

Tłumy pacjentów czekały na korytarzu. Lekarze wychodzili ze swoich gabinetów i starali się ustalić, dlaczego nie mają dostępu do medycznych danych. Impas zapanował w przychodni Centralnego Szpitala Klinicznego przy Banacha. O awaryjnej sytuacji poinformowali Wirtualną Polskę pacjenci, którzy nie mieli innego wyjścia i musieli odłożyć zaplanowane wizyty.

Warszawa. Informatyczna awaria w szpitalu klinicznym przy ulicy BanachaWarszawa. Informatyczna awaria w szpitalu klinicznym przy ulicy BanachaŹródło: Algeco, fot: algeco.pl
d2zdhpc
d2zdhpc

Wszystko przez to, że kryzys dotknął system, jaki zarządza szpitalnymi danymi. Za kłopoty lekarzy i pacjentów w poniedziałkowy poranek odpowiada zatem sztuczna inteligencja.

- Pacjenci czekali na korytarzach. Nikt nie był wpuszczany do gabinetów. Lekarze wychodzili z nich na korytarz, by dowiadywać się nawzajem od siebie, co się dzieje. Rozmawiali ze sobą zdezorientowani, mówiąc, że nie mogą niczego sprawdzić w systemie, bo coś się zepsuło. Skarżyli się, że nie mogą sprawdzić żadnych wyników - opowiedział WP.PL czytelnik, który był świadkiem tych nietypowych scen w szpitalu.

To rzadka sytuacja w nowoczesnych, zinformatyzowanych szpitalach, ale - jak się okazuje - raz na jakiś czas nawet perfekcyjnie skonstruowane narzędzie może ulec awarii. System medyczny, na jakim działa placówka przy Banacha, umożliwia zarządzanie pracą całego szpitala w sposób elektroniczny.

Warszawa. Wielka awaria w szpitalu na Banacha. Systemy medyczne siadły. Lekarze nie mogli sprawdzić wyników

Taki system koordynuje wszystkie działy, synchronizując pracę na każdym poziomie - od recepcji, przez gabinety, po izbę przyjęć, sale operacyjne czy transport medyczny. Konfiguracje mogą być różne, bo taki aparat do zarządzania pracą szpitala, można posegregować na moduły.

d2zdhpc

System, z jakiego korzysta placówka medyczna przy ulicy Banacha sprawdza się w medycznych zakładach różnej wielkości. Tym razem zawiódł.

- Nikt nie został przyjęty tego dnia, potem lekarze już kończyli pracę. Tłumaczyli pacjentom, że nie potrafią wyznaczyć konkretnych terminów następnej wizyty, bo… system nie działa. Wszyscy więc musieli pogodzić się z tym, że nic nie wiadomo. Nie było nikogo, kto mógłby spróbować naprawić system, bo, jak ktoś powiedział, informatycy byli akurat w innym szpitalu - opowiada świadek poniedziałkowego kryzysu.

O awarię zapytaliśmy dyrekcję szpitala. Sekretariat dyrektora CSK UCK WUM przy ul. Banacha poprosił o wysłanie pytań na pocztę e-mail, co też uczyniliśmy. Chcieliśmy wiedzieć, czy faktycznie doszło do usterki systemu, która uniemożliwiła w tym dniu obsłużenie pacjentów, co mogło być przyczyną i czy rzeczywiście pojawiły się kłopoty z naprawą. Interesowały nas jednak przede wszystkim perspektywy na funkcjonowanie przychodni we wtorek. Mimo telefonicznych próśb, kierowanych do sekretariatu, nie udało się uzyskać odpowiedzi na ani jedno z tych pytań.

Wydra olbrzymia wróciła po 40 latach. Niezwykłe nagrania z Argentyny

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2zdhpc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zdhpc
Więcej tematów